wtorek, 14 kwietnia 2015

Rozdział 38

Tą niespodzianką był Nicolas Marechal. Było dla mnie dziwne  że się tak nie cieszą bo razem grają w jednej drużynie a z Michałem zawsze się dobrze dogadywali. A może mi się wydawało. Chwile chłopaki rozmawiali z nim na uboczu ale potem doszli do nas i zaczęli przedstawiać Olę i Magdę bo ja już poznałam go na urodzinach Michała a Iwonka już od dawna go zna. Rozmawialiśmy chwilę po czym postanowiliśmy wejść do mieszkania mojego i Winiara zrobić coś do picia i usiąść spokojnie. Myliłam się myśląc że chłopakom coś jest. Karol próbował mówić po francusku ale marnie mu to szło więc zaczęłam mu pomagać co z dziwiło chłopaków razem z Nicolas'em. Po chwili to właśnie Marechal zaczął do mnie mówić w swoim ojczystym języku. Jezusss... jaki on ma piękny akcent...... Rozmawialiśmy tak chyba z 10 minut a cała reszta patrzała na nas z wielkim zdziwieniem. Całą naszą rozmowę przerwał Misiek mówiąc
-Hej my też chcielibyśmy wiedzieć o czym rozmawiacie... - na co ,,Marszal" powiedział ,, Mogli się dokształcać. Jak wrócimy do Polski dasz zaprosić się na kawę??" - kończąc swoją wypowiedź zrobił takie słodkie oczy jak Osioł ze Shreka. Boże... on jest boski ale nie Paula STOP! kochasz Michała a to jest pewnie jakieś chore zauroczenie. Nie spieprz tego co masz z Michałem. Nie po tym co przeszliście. Gdy już doszłam do siebie tylko kiwnęłam głową na znak że się zgadzam. Wróciliśmy do rozmowy przy kawie, herbacie i innych napojach. Późnym wieczorem w sumie to wczesnym rankiem chłopaki rozeszli się do mieszkań. Dla jasności nikt nie pił alkoholu :P. Gdy sprzątnęłam  Michał jeszcze chciał coś zjeść na co ja odpowiedziałam załamując ręce, które miałam założone na klatce piersiowej
-No chyba sobie teraz. Ja już wszystko sprzątnęłam a po drugie jest po 2 nad ranem
- Przecież sobie tylko żartuje - podeszłam do niego i chciałam go ,,udusić" przykładając mu poduszkę z obu stron głowy. Nie podziałało wręcz przeciwnie. Po chwili Michał leżał nade mną. Zaczęlismy się namiętnie całować, gdy jego ręka znalazła się pod moją bluzką zadzwonił dzwonek. Winiarski spojrzał na mnie z taką dziwną miną nie do opisania. Poszłam zobaczyć kto tam stoi. Był to Marchal. któremu kolega z pokoju zamkną drzwi i nie chce otworzyć bo śpi i ma wyłączony telefon. Tak szybko mówił w swoim języku że ledwo co go rozumiałam. Zawołałam Miśka i przedstawiłam mu sytuację na co on zaprosił niespodziewanego gościa aby przespał się na kanapie. Poszłam do sypialni a Misiek jeszcze przez dobra 20 minut siedział z nim na kanapie o czymś mówiąc. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. W nocy gdy zbudził mnie straszny sen, jak małą dziewczynkę, od razu  wtuliłam się mocno w Michała, który się przez to obudził i od razu spytał się mnie co się stało jeszcze mocniej się do mnie przytulając. Odpowiedziałam że po prostu miałam zły sen i poszłam dalej spać ale w mocnym uścisku mojego chłopaka. Mój chłopak trochę to dziwnie brzmi ale tak jest i mam nadzieję że nic tego nie zmieni. Wstałam z wielkim szczęściem. Sama nie wiem czym ono było spowodowane. Szybko jednak ta radość znikła bo zauważyłam że Michał gdzieś znikł. Poszłam do salonu też go tam nie było ani Nicolasa. Dalej rozglądałam się  po tym mieszkaniu ale nic. Poszłam więc po telefon i zadzwoniłam do Michała ale zostawił telefon w domu. Ciekawe gdzie go tak wywiało?? Nie czekając na niego poszłam się ogarnąć i wykonać poranną toaletę. Nałożyłam lekki makijaż tak jak zawsze bo nienawidziłam robić z siebie plastiku. Gdy wyszłam po około 25 minutach zaważyłam Nicolasa, który siedział z kartką w ręku od razu spytałam
-Hej gdzie jest Michał?? - nie zrozumiał po polsku no ale czego ja się spodziewałam?? Powtórzyłam więc po francusku w odpowiedzi dostałam krótkie słowo,, Kartka" po czym wyszedł. Spojrzałam na nią pisało ,,Paula przepraszam że wyszedłem ale wrócę o 20 bo muszę coś załatwić. Nie bądź na mnie zła.." Co on musi takiego załatwić?? No ale jeśli to takie ważne że wychodzi w trakcie wyjazdu... Usiadłam na kanapie a po chwile poczułam wibrację w kieszeni, które spowodował mój telefon. Była to Ola która napisała dosyć dziwnego sms'a. Mianowicie pisała tam tak ,, Słuchaj ja z Karolem, Andrzejem i Madzią jedziemy do mojej babci. Wrócimy o 20. Sorry.... " odpisałam jej tylko że nic się nie stało. Siedziałam dalej na kanapie przeglądając fb bo w telewizji wszystko po francusku... Około godziny 12:00 dostałam kolejnego sms'a tym razem od Igły że on z Iwoną zwiedzą trochę.  Na końcu wiadomości jeszcze napisał jakiś nieznany numerem z dopiskiem ,,Jak będziesz się nudzić. Zadzwoń tam" Co oni tak wszyscy wyjeżdżają. Po godzinie zadzwoniłam pod numer podany od Igły. Ku mojemu zdziwieniu odebrał ,,Marszal". Umówiliśmy się że zabierze m,nie do jakiegoś parku rozrywki. Zgodziłam się bo skoro wszyscy mają mnie w dupie to ja nie będe się tym martwić. Michała rozumiem sprawa ale reszta.... W sumie mają swoje życie ale jechaliśmy razem tak?? Po 15 minutach Nicolas był już w mieszkaniu po mnie. Powiedział ,,To co kierunek park??" na co ja tylko kiwnęłam głową i wyszliśmy. ,,Marszal" miał zgrane na pendrivie piosenki po angielsku. Były takie, które znałam i z chęcią śpiewałam razem z nim. Po godzinie byliśmy już na hali. Była super zabawa. Jak dzieciaki. Z podwórka miałam same dobre wspomnienia, gorzej z domem ale zawsze musi być coś złego w czymś dobrym. Wybawiłam się chyba za wszystkie czasy. Musiało to dosyć dziwnie wyglądać jak jeden wielkolud  wrzuca jakąś dziewczynę do basenu z piłkami a ta ciągnie go za sobą... O 16 musieliśmy już iść bo skończyły być ważne bilety ale była mega zabawa... Wstąpiliśmy jeszcze do jakiejś restauracji żeby się posilić. O 17:00 ruszyliśmy do domu śmiejąc się ze wszystkiego i niczego :D. W mieszkaniu gdzie wypoczywałam dotarliśmy chwilę po 18. Było ciemno w mieszkaniu. Co oznaczało że Michał jeszcze nie wrócił. Zapytałam Nicolasa
-To co teraz robimy??- szybko odpowiedział z uśmiechem
-Wrotki albo rolki jak wolisz?? - zaczęłam się śmiać na co on powiedział - nie umiesz jeździć??
-Nie no co ty ale co to za pomysły?? Dzień dziecka czy jak?? - i wtedy mnie oświeciło. Spojrzałam na telefon sprawdzając datę.... No tak dzisiaj są moje urodziny jak mogłam o tym zapomnieć?? A jeszcze bardziej mnie smuciło że Michała tu nie  ma. Wyszliśmy więc z Marechalem na rolki. Nie mówiłam mu nic o moich urodzinach bo po co?? Wróciłam do domu po godzinie. Nicolay kazał mi się przebrać i założyć coś fajnego bo mnie zabiera. Gdy pytałam się gdzie to od razu coś mówił... ale tak że nie można było go zrozumieć. Po 20:20 przyjechał po mnie i zabrał na plażę. Nie wierzyłam własnym oczom. Zrobili mi urodzinową niespodziankę. A ja myślałam że  o mnie zapomnieli... Michał podszedł do mnie złapał mnie w pasie i namiętnie całował. Gdy się od siebie oderwaliśmy powiedział
-Przyznaj się że myślałaś że zapomniałem
-Ja sama zapomniałam - po tych słowach jeszcze raz mnie pocałował i wróciliśmy do reszty. Gdy podeszła do mnie Ola od razu powiedziałam
-Osz ty.... jak mogłaś mi nie powiedzieć ?? - ona tylko kiwneła głową i pokazała że nie wie.. Reszta wieczoru minęła niesamowicie. Zadbali o wszystko... Bawiliśmy się wspaniale. Na koniec gdy rozchodziliśmy się do mieszkań pocałowałam Marechala w policzek na co on się tylko uśmiechną i kiwną w stroną Winiara. Od razu do niego podeszłam i żeby się nie gniewał wpiłam się w jego usta. W mieszkaniu dokończyliśmy to co wieczór wcześniej przerwał właśnie Niciolay...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę dłuższy specjalnie dla jedynej osoby, która pisze komy. Dziękuje Werze Werson narzekałaś że krótki to masz dłuższy.
Zapraszam resztę do komentowania bo to naprawdę motywuję i wiem wtedy że ktoś to czyta albo piszcie co się wam tu nie podoba spróbuję to zmienić :)

3 komentarze:

  1. Oo dziekuje kochana jestes :*
    Rozdzial jak zawsze swietny ;)
    Ja o moich urodzinach tez zapomnialam haha :D
    Pozdrawiam i do nastepnego ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń