środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział 29

  *Paulina*
Ta noc była cudowna ale jak się obudziłam Michała nie było więc poszłam do kuchni. Zobaczyłam go jak robi naleśniki. Powiedziałam się do  niego przytulając
-Kochanie ty mnie chyba za bardzo rozpieszczasz. Coś przeskrobałeś czy co??
-Nie dlaczego tak myślisz?? A ja po prostu muszę ci to wszystko wynagrodzić
-Mhhhhhmmmm a psa nakarmiłeś??
-A gdzie on w ogóle jest??
-Michał...
-Dobra dobra żartuję tylko- i zawołał go a on przybiegł i położył się na mojej nodze. Był słodki i robił tak jak Kajtek. Nagle dostałam sms'a. Myślałam że to od Oliwiera ale nie. Klaudia napisała ,,Paulina przyjedź jak najszybciej bo babcia się źle czuje i chce żebyś wzięła ze sobą Michał" miałam tylko jedną myśl jak najszybciej tam pojechać więc tylko odpisałam ,,okey" i powiedziałam do Michała 
-Misiek musimy jechać do Gdańska jak najszybciej bo.... babcia czuję się źle
-Dobra ubieraj się i jedziemy
- A co z treningiem??
-To jest ważniejsze a ja coś wymyślę
-No dobra- i poszłam tylko się ubrać. W aucie trzymałam Szarika na kolanach bo nie mogłam go zostawić samego. Napisałam do Klaudii gdzie oni są a ona podała mi adres. Nie słuchałam Michała byłam cały czas myślami u babci. Co jeśli nie zdążę?? Nigdy sobie tego nie wybaczę. Ale też po co Michał tam?? No ale jeśli ona tak chce. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Michał machając mi przed oczami dłonią
-Hej Paula nie martw będzie dobrze.
-Mam taką nadzieje
-Za pół godziny powinniśmy być na miejscu
-No dobra- gdy to powiedziałam on pogłośnił radio. Wiedział że muzyka poprawi mi humor jednak tak sie nie stało
-Ej, jak to ci nie poprawi humoru to ja nie wiem co
- Michał...
-Dobra... już nic nie mówię może się prześpisz??
-Dobry pomysł
-Ja zawsze mam dobre- uśmiechnęłam się i próbowałam zasnąć lecz nie mogłam. Gdy Misiek staną na stacji żeby zatankować. Gdy wrócił spytałam :
-Gdzie jesteśmy??
-W Gdańsku zaraz dojedziemy. Wyspałaś się??
-Nie mogłam zasnąć
-Paula nie myśl o tym
-Kiedy nie potrafię - Michał już nic nie mówił tylko ruszył w stronę szpitala. Gdy dotarliśmy szybko wbiegliśmy do szpitala. Nie mogłam nic z siebie wydusić więc Michał rozmawiał z pielęgniarką. Babcia leżała na 3 piętrze. Wbiegłam do pokoju w którym leżała i od razu ją przytuliłam. To się nazywa szczęście w nieszczęściu. Babcia na szczęście czuła się lepiej. Siedziałyśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Nagle do sali wszedł Michał z herbatą, którą prosiłam go przed wejściem. Babcia zwróciła się do mnie
-Paula masz takie szczęście że masz takiego chłopaka
-Wiem babciu - i uśmiechnęłam się w strone Michała, który powiedział
-Nie ona tylko ja. - babcia spojrzała na niego i zaczęła się śmiać. Po chwili powiedziała
-Paula możesz na chwilkę wyjść bo chcę porozmawiać z Michałem- zdziwiłam się na prośbę babci no ale dobrze. Już chciałam wychodzić ale Michał powiedział
-Nie nie wychodź- potem zwrócił się do babci- Dlaczego ma wyjść?? My nie mamy przed sobą nic do ukrycia - babcia jednak nalegała więc wyszłam. Gdy wyszłam na korytarzu czekała Klaudia. Mimo tego wszystkiego nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Były smutne wspomnienia ale w tym wszystkim nie można zapomnieć tych dobrych które dawały tyle szczęścia. Raniła ale kiedyś były chwile niezapomniane. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz