środa, 3 czerwca 2015

Rozdział 61 List, który potrafi zmienić uczucia??

-Patrz na drogę!!!   - powiedział gdy prawie walnęłam w jakiegoś rowerzystę.  Reszta dosyć krótka droga minęła nam w ciszy. W sumie to i lepiej, bo po co kłócić się przed meczem?? Byliśmy jak zwykle spóźnieni... Zauważając trenera podszedłem 
-no tak wiem, wiem spóźnienie.... Ile tym razem 10??20?? - zapytałem śmiejąc się bo wiedziałem co nas czeka. standard, co prawiek każdy trening biegałem karne także jestem już w tych sprawach doświadczony
-ty tyle już nie gadaj pakuj się ale nie spóźniłeś się bo jak  byś uważnie słuchał to wyjeżdżamy za 10 minut- śmiał się. No ale jak ja miałem wczoraj go słuchać, skoro myślałem cały czas o Michale i Pauli?? 
-dobra czyli karnych kółeczek nie będzie- zaśmiałem się i oparłem się o jego ramię 
-Jak tak bardzo chcesz to masz. Na rozgrzewce w Gdańsku 10 kółek - śmiał się 
-Ej no weź... Nie bądź świnia 
-Świnia?? 25 kółek. chcesz więcej??- no kurde.... 
-Trenerze no odpuść mu, niech choć raz będzie trening gdzie on nie biega karnych- wstawił się za mną Mario 
-Masz szczęście- pokazał na mnie
-Czyli nie biegam??- cieszyłem się jak dziecko 
-Biegasz tyle co wszyscy - uśmiechnął się i odszedł. Razem z Mario spakowaliśmy bagaże do bagażnika i usiedliśmy naprzeciwko siebie, na naszych miejscach,czyli przy małym stoliku. Zdziwił nas brak Winiar, który jak na zawołanie wszedł do autobusu. Niepewnie spytał 
-Mogę??- wskazał na puste miejsce 
-Winiar jasne że tak jesteś naszym kumplem ale pomyśl co robisz sobie i jej- powiedział Mariusz 
-Dzięki, wiem jestem idiotą ale mnie zrozumcie- powiedział siadając obok mnie. To chyba nie był dobry pomysł bo w każdej chwili mógł dostać lewego... 
-Ale my tego właśnie nie możemy zrozumieć- kontynuował Szampon 
-To nie ty masz nieuleczalnie chorą dziewczynę, dwójkę dzieci i taką pracę przez którą nie mogę być cały czas z nimi
-Teraz to ja już nic nie rozumiem - powiedziałem. Zdradza ją bo nie może przy niej cały czas być?? On chyba potrzebuję dobrego psychiatry 
-Ja też nie- dołączył się Mario 
-No hej hej co tam chłopaki??- spytał Conte dosiadając się do nas  
-No cześć- powiedzieliśmy wszyscy chórem
-Dobra Winiar pogadamy później -uśmiechnąłem się robiąc dobrą minę do złej gry. 
-Jaką rozmowę??- jak zwykle Kłos
-=Książkę piszesz czy co??- denerwował się Misiek 
-Dobra dobra już spokojnie- zaśmiał się. Droga minęła dosyć szybko. Może dlatego że przysnąłem. Obudziłem się w Gdańsku, więc została tylko droga do hotelu. Dotarliśmy tam przed 21 a dokładniej 20:58. Pokój tym razem dzieliłem z Włodarczykiem, ale i tak miałem wpaść do Mariusza. Po ,,rozpakowaniu" sie wyszedłem z pokoju i skierowałem się swa dalej do pokoju 113.  Krzyki było słychać na korytarzu, ale nie Maria i Winiara tylko Conte i Marechala. Z tego co usłyszałem poszło o buty. Tak właśnie o buty.  Lepiej nie pytajcie. Wszedłem bez pukania, jak to miałem w zwyczaju i zobaczyłem że Michał rozmawia na Skypie z Paulą a Mario przez fona z Anką. Podszedłem do Winiara i patrząc na Paulina powiedziałem 
-No siema siema. Co tam??- zaśmiałem się  
-Po staremu a u ciebie jak?? - śmiała sie również 
-Jak to jak?? stary Igła nudzi się i niii ma co robić, a jak tam /Iwonka grzeczna?/- spytałem 
-Uwierz że bez niej nie poradziłabym sobie -uśmiechnęła się 
-Dobra ja kończę, jestem zmęczona więc idę spać . Pa trzymajcie się i trzymam za was kciuki - powiedziała i się rozłajdaczyła, ale to była jakaś tania wymówka, bo była taka nieobecna, smutna. A może mi się tylko wydawało. ale nie stop!!! Coś się musiało stać.... inaczej by się śmiała. ?Szybko pobiegłem do mojego pokoju wziąwszy telefon zadzwoniłem do Iwony. Niestety zajęty. co chwile próbowałem ale cały czas zajęty. Z kim ona tak gada?? Gdy zrezygnowałem ona zadzwoniła
-No hej kotek z kim ty tak rozmawiałaś??- spytałem 
-Próbowałem sie do ciebie dodzwonić- zaśmiała sie 
-Dobra a powiedz mi czemu Paulina jest taka smutna??   -zapytałem 
-No właśnie też nie wiem, nie chciała nic powiedzieć. Po odebraniu listu od listonosza zachowuje się dziwnie. Smutna i przygnębiona- powiedziała a w jej głosie też było słychać smutek 
-Ej, kochana nie martw się na pewno jutro ci powie a teraz połóż się bo na pewno jesteś zmęczona. A Sebastian śpi?? 
-Nie zaraz ci go dam poczekaj chwilkę- po chwili usłyszałem głos syna
-Cześć tato- powiedział radośnie mój syn. Piękny po ojcu, mądry po ojcu. Samo dobre. Po Iwonie ma tylko to że jest nerwowy i czasami denerwujący... Po rozmowie z Sebastianem i Iwoną nie wracałem już do chłopaków tylko położyłem sie spać. Na korytarzu było słychać Srećka, Nicolasa, Ferdiego, Klosa i Wrone.  Normalnie bym to wszystko nagrała ale byłem tak zmęczony że nawet nie wiem kiedy zasnąłem 
*Paulina* 

super, po prostu super. Gdy wracałam do domu z Iwona weszłam na pocztę po listy. zdziwił mnie jeden. Od nie jakiej Nikoli Adamczak. nie miałam pojęcia kto to no ale jak przeczytałam list i obejrzałam zdjęcia. ?Wszystko stało się jasne. Michał mnie zdradza. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak on mógł??/ Cudem pozbyłam się Iwony, a gdy Michał zadzwonił na skaypie to miałam ochotę nie odbierać ale postanowiłam, że wygarnę mu to wszystko w twarz. Nie będę wrzeszczała do laptopa. Mogę poczekać. Gdy zobaczyłam Igłę takiego uśmiechniętego, nie chciałam już dalej rozmawiać, więc powiedziałam lepszą, pierwszą wymówkę i się rozłączyłam by zatonąć we własnych łzach. Ledwo co doczłapałam sie do łazienki. Wzięłam długi relaksujący prysznic. Gdy wyszłam postanowiłam wypić jakąś herbatę.  Nagle usłyszałam płacz nie Agaty tylko oliwiera, co mnie bardzo zdziwiło. Pobiegłam na górę i weszłam do jego pokoju. Leżał na łóżku przytulając się do wielkiego misia, którego dostał ode mnie na jego 6 urodziny. 
-Oli co się stało??- spytałam przytulając chłopca do siebie
-Tata z tobą mi się śnił -odpowiedział odpychając miśka i wtulając sie jeszcze bardziej we mnie 
-To był powód do płaczu?? -spytałam 
-No bo wy.... wy mieliście wypadek. Paula nie chce was stracić- powiedział chłopiec cały czas płacząc  
-Nie bój sie. Nigdy cie nie zostawimy. Zawsze będziemy przy tobie. Może czasami nie tak realnie ale zawsze będziemy tutaj. Nie ważne co się stanie.  - powiedziałam choć sama nie wiem czy to miało sens. Przecież ja w każdej chwilki mogę umrzeć a on wtedy będzie miał mi za złe że go okłamałam
-Obiecaj że mnie nie zostawisz. Ani taty- powiedział a mi zachciało się płakać lecz nie mogłam ze względu na chłopca
-Czemu myślisz że was zostawię?? - spytałam 
-Widziałem list a w sumie tylko zdjęcia. -powiedział a mnie aż ścisnęło za serce ale chciałam udawać że nic nie wiem 
-Jakie zdjęcia?? - pytałam choć znałam odpowiedź 
-Te co leżały na stole w kuchni. To nie byłaś ty prawda??
-To nie byłam ja ale nie bój się muszę porozmawiać z tata a ty si e tym nie przejmuj. Wszystko się ułoży a teraz idź już spać/. - powiedziałam, pocałowałam chłopca w czoło i wyszłam do kuchni biorąc wcześniej zalana herbatę. I po mimo ze był marzec wyszłam w samych spodenkach na taras i popijałam gorący napój. Gdy tak stałam przy barierkach zobaczyłam że z sąsiedztwa na balkon również wyszła dziewczyna. Znałam ja byłą to Marika. ?Miała 20 lat, była na studiach prawniczych. Tego co zrobiła nie zapomnę 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam, teraz rozdziały mogą się pojawiać dosyć późno ponieważ przebywam w szpitalu. Trzymajcie się i proszę komentujcie <3 

2 komentarze:

  1. Jak zwykle cudowny <3
    Zapraszam do mnie my-volley--love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Płakac mi sie chce :'( Rozdział seietny i smutnyy.. :( zdrowiej i wracaj do nas :*

    OdpowiedzUsuń