środa, 10 czerwca 2015

Rozdział 64 ,,Każdy zasługuje na drugą szansę, lecz nie każdy ją dostaje"

Obudziliśmy się następnego dnia około 10:25. Z dołu dobiegały krzyki. Ogarnęliśmy się i zeszliśmy na dół. Paulina kłóciłam się z Klaudią, co mnie nie zdziwiło , ale jak nas zobaczyły to od razu ucichły. Gdy tylko spojrzałem na Paulinę ta odwróciła się i pobiegła na górę. Chciałem iść za nią ale Klaudia mnie powstrzymała
-Nie nie idź. Ona musi sobie wszystko poukładać, tylko nie wiem czy za tydzień ją odnajdziesz- powiedziała
-O co ci chodzi??- spytałem
O nic dobra zapomnij. Siadajcie do stołu i macie śniadanie. - powiedziała i wyszła. Nie rozumiem ich...
-Dobra Misiek zbieraj się i jedziemy. Nie mamy na co czekać. Przyjedziesz po nią jak sobie wszystko poukłada. - powiedział Krzysiek gdy skończyliśmy śniadanie.
-No dobra ale idę się z nimi pożegnać- powiedziałem i udałem się na górę. - My już jedziemy, przyszedłem się pożegnać- powiedziałem gdy wszedłem do pokoju w którym była Paulina i Agatka
-Na razie- powiedziała kładąc  małą
-Dasz znać jak to sobie wszystko poukładasz??/- spytałem z nadzieją
-Dobrze- powiedziała nawet na mnie nie patrząc, ominęła mnie i zeszła na dół a ja za nią. Z Krzyśkiem i Mariuszem pożegnała się uściskiem a mi tylko rzuciła ,,na razie" ale czego ja się spodziewam?/ Jechaliśmy do Bełchatowa trasą na skróty. Niby wszystko było dobrze dopóki po 6 godzinach jazdy nie zobaczyłem tabliczki  z  napisem ,,Jelenia Góra"
-Ty idioto!!- powiedziałem
-No sory myślałem że dobrze jadę. - powiedział Krzysiek
-No chyba nie. Jedźmy na skróty. szybko będziemy w Bełku, znam tą drogę- przedrzeźniał  Mariusz, wcześniej wypowiedziane słowa Ignaczaka
-Zatrzymaj się- powiedziałem. a gdy on to zrobił powiedziałem - a teraz wysiadaj
-Proszę bardzo zobaczymy pana Michała w akcji- naśmiewał się
-No to patrz i płacz. Jesteśmy około 330 km od Bełka więc będziemy za dwie i pół godziny na miejscu- uśmiechnęłam i ruszyłem
-Ok zakład że nie dojedziesz w dwie i pół godziny??- prowokował Krzysiek , choć ja wiedziałem swoje
-Ok o co??
-Kto przegra wozi zwycięzce przez calutki miesiąc - zaśmiała się Ignaczak
-Stoi- jechaliśmy w śmiechu, to znaczy Mariusz z Krzyśkiem się cały czas śmieli a ja myślałem nad tym wszystkim. Czy Paulina mi wybaczy?? Nie wiem. W końcu dojechaliśmy na miejsce
-No i jak??- spytałem
-Wygrałeś miszczu - powiedział Mariusz, który odliczał czas
-No to Igła szykuj się - powiedziałem. Pojechałem jeszcze do niego po Oliego, który tak się ucieszył na mój widok. Zostaliśmy odwiezieni przez Krzyśka. Weszliśmy do domu. Było jakoś po 20:00 piątek wieczorem. Siedziałem z młodym i rozmawialiśmy aż zeszliśmy na temat Pauliny i Agaty
-Tato, to moja wina - powiedział a mnie to zdziwiło
-Nie to nie twoja wina tylko moja. Nie rozmawiajmy już o tym dobrze??
-Ale tato ona wróci?? -spytał a mi łzy napłynęły do oczu.
-Wróci - powiedziałem choć nie do końca byłem przekonany. Ale jak to się mówi ,,Licz na najlepsze przygotuj się na najgorsze" -A co tam w szkole?/- spytałem by tylko zmienić temat
-Super!! Dziś rysowaliśmy narysowałem naszą rodzinę i pani powiedziała że mam najładniej. A jutro jedziemy na basen. Pamiętasz prawda??- spytał a ja odpowiedziałem
-Tak oczywiście- powiedziałem, choć tak naprawdę zapomniałem
-Pamiętasz że wujek Krzysiek, Sebastian i ciocia Iwona jadą z nami prawda?? - spytał
-Tak, a teraz już idź się umyć bo jest już po 21:00 - powiedziałem i uśmiechnąłem się do chłopca
-Dobrze- i wykonał czynność, którą mu wskazałem, a potem poszedł grzecznie spać. Ja też się wykąpałem a przed snem napisałem do Pauli ,,Dobranoc, śpij dobrze. Kocham cię <3" w odpowiedzi dostałem ,,Oni już śpią ale przekaże że pisałeś' Sylwia "  i dostałem to prześliczne zdjęcie
  Zasnąłem niemal natychmiastowo, bo dziś cały dzień w aucie. Rano jak wstałem zauważyłem że nie mam przy sobie telefonu co mnie zdziwiło. Poszedłem do pokoju Oliego a on sobie spokojnie siedział i grał  na nim.
-Dobra koniec tego dobrego, idź się ogarnąć a ja zrobię śniadanie- powiedziałem i zszedłem na dół do kuchni wyciągając wszystko do kanapek. Gdy skończyłem właśnie Oli wszedł do kuchni. Zjedliśmy śniadanie, po czym on oglądał telewizję a ja zadzwoniłem do Krzyśka
-Hej, o której jedziemy na ten basen??- spytałem
-No o 12 mamy być czyli za pół godziny geniuszu- powiedział
-Ok to zaraz u was będziemy - powiedziałem i się rozłączyłem. Następnie szybko z Olim zjedliśmy spakowaliśmy rzeczy i pojechaliśmy do domu Ignaczaków, a z tamtą na basen.
*Paulina*
Nie lubię dawać ludziom nadziei ale musiałam Michałowi powiedzieć że się do niego odezwę. Sprawy z Argentyną zostały dopięte na ostatni guzik i jutro wyjeżdżam. Chciałem właśnie nakarmić Agatkę gdy zadzwonił telefon. Wzięłam na głośno mówiący i karmiłam małą jednocześni rozmawiając z Iwoną 
-Hej, no co tam?/- odezwałam się 
-Ty sie pytasz co tam??Ja odchodziłam od zmysłów gdy nie przyjechałaś anie nie odbierałaś- mówiła ze złością w głosie 
-No przepraszam ale musiałam- powiedziałam a do oczu napłynęły kolejne łzy.   
-Kiedy wrócisz??
-Nie wrócę- powiedziałam ocierając łzy 
-Jak to?? Paulina nawet tak nie mów masz trzy dni i  widzę cię w Bełchatowie.
-Iwona, proszę nie zmuszaj mnie bo to nie ma sensu - powiedziałam 
-Wiesz co nie ma sensu?? twoje zachowanie. Nie zachowuj się jak nastolatka, którą po raz pierwszy ktoś zdradził - powiedziała a mnie zabolały te słowa. 
-Wiesz  myślałam że przyjaciółka powinna wspierać- powiedziałam odkładając mleko Agatki i biorąc ją by się jej odbiło 
-Nie przyjaciółka jest po to by postawić cię do pionu.- powiedziała 
-Iwona ale ja nie potrafię z nim tak dalej żyć- powiedziałam 
-Paulina, ale pomyśl o Agatce, czy mając przy sobie PRAWDZIWEGO ojca nie będzie jej lepiej??- spytała specjalnie podkreślając prawdziwego. Wiedziała jak na mnie wpłynąć lecz nie tym razem. Nie poddam się już postanowiłam 
-Iwona, nie ja sobie poradzę. Już wszystko załatwione. Nie martw się  - powiedziałam 
-Paulina co ty znów odwalasz?/- 
-Ja?? Nic ja tylko chcę odnowa z daleka stąd  - powiedziałam 
-Ciekawe gdzie??
-Daleko- powtórzyłam 
-No mów gdzie - denerwowała się 
-Czy to jest ważne?? Nie więc się nie przejmuj- powiedziałam 
-Paulina zastanów się zanim coś zrobisz bo później możesz tego ostro żałować. Mogę chociaż wiedzieć kiedy masz zamiar to zacząć ?? 
-Trudno ja będę tego żałować. A wyjeżdżam jutro po południu 
-Co??? Dobra nie będę cię namawiać ale pamiętaj masz rację że ty będziesz tego żałować ale masz jeszcze córkę o której też pomyśl. Ja kończę. A ci radzę przemyśleć to jeszcze parę tysięcy razy. Pa kochana, pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć  - powiedziała i nawet nie zdążyłam nic powiedzieć bo sie rozłączyła. Położyłam już zasypiająca znów Agatkę i poszłam dokończyć pakowanie. Po chwili do pokoju weszła mama z Klaudią 
-Paulina jesteś pewna że tego chcesz?? To masa drogi stąd- powiedziała mama 
-Tak mamuś. Jestem tego pewna - powiedziałam 
-Pamiętaj że zawsze możesz tu wrócić- powiedziała 
-Dobrze- uśmiechnęłam się. Spojrzałam na Agatkę, która leżała w łóżeczku.    Nie lubię być krzywdzona ale w ten sposób krzywdzę bliskich. Sama teraz nie wiem co mam robić. Nie mam pojęcia czy mam rację czy nie. A to wszystko przez Iwonę. Ona zasiała we mnie ziarenko niepewności, które cały czas kiełkuję, a poza tym chyba k........ nie chyba tylko nadal kocham tego debila (czytaj Michała) Dlaczego tak trudno się zdecydować???  Wiem że jak odjadę to będzie definitywny koniec i zranię go ale jeśli do niego wrócę też zranię.  Zadzwoniłam jeszcze raz do Iwony. Odebrała prawie natychmiastowo 
-No co tam??- spytała 
-Miałam wylecieć do Argentyny ale- nie dokończyłam bo usłyszałam głos Michała, który wyrwał Iwonie telefon i spytał 
-Do jakiej Argentyny?? Paulina obiecałaś że się zastanowisz- mówił ale tym razem Iwona zabrała mu słuchawkę i powiedziała 
-Sorry Michał kazał wziąć na głośnik bo chciał cie usłyszeć ale teraz już mów spokojnie czym jest to ale - mówiła brunetka 
-No właśnie bo ja nie chce skrzywdzić go bo sama coś jeszcze do niego czuję- powiedziałam 
-wiedziałam, więc kiedy wracasz do Bełchatowa??- spytała 
-Hola, hola nie tak szybko. - powiedziałam 
-Ale jak to nie?? Przecież kochasz go więc wracaj. Jeśli go kochasz to po co chciałaś wyjechać?? -pytała 
-To nie chodziło o to że mnie zdradził, no po części też ale chodzi o to że- nie dokończyłam bo Michał znów odezwał się w słuchawce 
-Jeśli tak chcesz to wyjeżdżaj do tej Argentyny,  droga wolna. Nie będę cię zatrzymywał, to był błąd że się w tobie zakochałem. Najlepszy i najszczęśliwszy błąd ale to wciąż błąd. Kocham cię ale nie potrafię zatrzymać cię skoro ty czujesz inaczej. Następnym razem ułóż sobie życie idealne tak jak z bajki. Znajdź swojego wymarzonego księcia. Przepraszam że cię zraniłem ale wiedz że ty też teraz ranisz. Każdy ma prawo popełniać błędy prawda?? Twoje słowa - powiedział a ja nie mogłam powstrzymać łez. Chciałam się odezwać ale się rozłączył. Próbowałam dzwonić. Nie odbierał. Obwiniłam go że wszystko spieprzył, ale tak naprawdę to ja wszystko spieprzyła. Odchodząc chciałam mu zaoszczędzić bólu choć wyszło na odwrót. Napisałam mu w sms'ie dlaczego chciałam odejść. Ale nie dostałam odpowiedzi. Całe popołudnie dzwoniłam ale ani ona ani Iwona nie odbierali dopiero po trzech godzinach odebrał Krzysiek 
-O co chodzi??- spytał 
-Krzysiek proszę daj mi Michała
-Ale on nie chce z tobą rozmawiać- powiedział 
-Ale proszę muszę mu wszystko wyjaśnić- mówiłam prawie dławiąc się łzami. Od kilku dni jest coraz gorzej z moim organizmem 
-Ale Paulina zrozum że on nie chce- mówił 
-Ale powiedz mi tylko czy przeczytał sms'a ??- spytałam mając nadzieję 
-Nie ma wyłączony telefon- powiedział 
-Proszę Krzysiek daj mi minutę żeby chociaż tobie wszystko wyjaśnić a jak będziesz chciał to mu to przekażesz. Proszę- mówiłam łkając przez łzy 
-Dobra ale tylko dlatego że cię naprawdę lubiłem- powiedział 
-W dzień meczu dowiedziałam się od mojego lekarza że potrzebny jest przeszczep, ale nie ma na razie dawcy z takim typem genetycznym i jest jakieś 10% że się ktoś znajdzie. Lekarze bez p[przeszczepu dają mi max 2 tygodnie życia. Chciałam wam wszystkim tego zaoszczędzić więc, postanowiłam powiedzieć że odchodzę, bo łatwiej jest powiedzieć że odchodzę parę tysięcy kilometrów dalej niż że odchodzę w nieznane. - mówiłam ze łzami w oczach a po chwili Krzysiek powiedział 
-Trzymaj się. Przekaże mu to jak przyjdzie - powiedział i się rozłączył.  
A ja dalej płakałam. Po chwili weszła Klaudia, widząc mnie mocno przytuliła, porozmawialiśmy jeszcze chwilę i tak jak obiecała wzięła małą ze sobą, więc miałam resztę dnia dla siebie, coś może gdybym miała Agatkę to bym się jakoś ogarnęła a tak cały czas leżałam i płakałam. Michał nie chce mnie już znać, więc po co tu zostawać?? Teraz mam 100% pewność że mogę spokojnie odejść.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział jest tak jakby o wszystkim i niczym. 

Nie ma komentarzy więc nie wiem czy jest sens dalej pisać. Jeśli chcecie by dalej pojawiały się posty to napiszcie jakikolwiek komentarz  

2 komentarze:

  1. Jest wielki sens ;* teraz nie możesz tego skończyć <3 a rozdział rewelacja, trochę głupio że Michał nie dał się jej wytłumaczyć no ale po części go rozumiem
    Powodzonka w NASTĘPNYM rozdziale <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest sens w pisaniu tego bloga :* co ja ci bede mowic rozdzial rewelacyjny i smutny. Plakalam razem z Paulina :( szczerze mowiac troche szkoda mi troche Michala :'(

    OdpowiedzUsuń