Tego, co chciała zrobić nie zapomnę. Ja też chciałam umrzeć, ale
na pewno nie odważyłabym się skoczyć. Nie rozumiałam jej. Przecież ona zawsze
była uśmiechnięta, miała chłopaka, którego osobiście znałam, jej rodzice to
skarb. Miała pieniądze, szczęście, miłość była naprawdę piękna i zgrabna.
Trenowała pływanie. Zaraz jak skoczyła jej chłopak pojawił się i zadzwonił po
karetkę. Schowałam się do środka. Nie chciałam na to patrzeć. Położyłam się na
kanapie, nakładając słuchawki na uszy i zasnęłam. Rano obudziła mnie Oliwier.
Chodził p[o pokoju i kuchni najwyraźniej czegoś szukając.
-Oli, czego szukasz??- Spytałam
-Nic, po prostu nudzi mi się - powiedział
siadając obok mnie.
-To może idź się ubierz a ja zrobię
śniadanie, zjemy i pojedziemy do cioci Iwony?? - Zapytałam, choć najchętniej
nie wychodziłabym z domu.
-Tak- krzyknął radośnie. Było około 9.
Poszłam do kuchni zrobiłam mu płatki z mlekiem a sobie kanapki. Zadzwonił telefon.
Na wyświetlaczu zobaczyłam jego imię ,,Michał" nie miałam ochoty z nim
rozmawiać. Jak na zbawienie wszedł Oliwier. Dałam mu telefon i powiedziałam
-Porozmawiaj z tatą a ja idę się ubrać,
płatki masz na stole- powiedziałam i jak strzała wybiegłam z kuchni, kierując
się najpierw do pokoju po ciuchy a potem do łazienki. Po umyciu sie zrobiłam
lekki makijaż i ubrałam się. Jak wyszłam Oli nadal rozmawiał z Michałem.
Chciałam niedostrzeganie pójść do pokoju na górę ale mały mnie zauważył]
-Choć tata dzwoni i chcę z tobą
porozmawiać- powiedział Oli z uśmiechem, ale mi nie było do śmiechu. Jednak
wzięłam telefon i nie chcąc rozmawiać przy Olim poszłam do pokoju obok
-Hej kochanie jak tam?? Dobrze się
czujesz??- Byłam zła, ale postanowiłam nie okazywać tego. To nie jest rozmowa
przez telefon
-Tak dobrze u mnie wszystko okey -
powiedziałam a do moich oczu napłynęły łzy, lecz nie mogłam dać im
upustu.
-Ej, co ci??- Powiedział. Lepiej nich nie kłamie,
że mu na mnie zależy. Po co on mi w ogóle robił nadzieje, że będzie zawsze przy
mnie i nigdy mnie nie zostawi?? No ja sie pytam, po co?? A ja jak zwykle dałam
się okłamać. Jeśli woli tamta to życzę mu żeby im się ułożyło.
-nic- odpowiedziałam krótko i łzy same
popłynęły. Nie potrafiłam ich powstrzymać. Rozłączyłam się i poszłam do kuchni
gdzie zobaczyłam jak Oli próbuje umyć swój talerz
-Ej, co ty robisz?/ -Spytałam ocierając
łzy i wymuszając uśmiech
-Chciałem ci zrobić niespodziankę i umyć
talerz - uśmiechnął się
-Daj sama pozmywam później. a teraz idź
ubierz kurtkę, a ja wezmę jeszcze coś dla siebie i Agaty. Zajedziemy po
drodze do szpitala
-dobrze- znów uśmiechał się. Nie wiem jak
on może mieć tyle pozytywnej energii, choć nie dawno sama ją miałam, ale życie
nie znosi uśmiechów
-Gotowa powiedziałam do chłopca, gdy schodziłam
ze schodów.
-No to chodź - poganiał mnie. Wzięłam auto
Michała i pojechałam pod szpital pisząc wcześniej Iwonie, że do niej wpadnę jak
tylko będę mogła odebrać Agatkę ze szpitala. Na co ona mi odpisała ,,Wpadaj jak
najszybciej, musimy pogadać" Zaskoczyło mnie to ponieważ Iwina nie miała
nigdy problemów, razem z Krzyśkiem i Sebastianem tworzyli rodzinę idealną
dosłownie. Gdy byliśmy z Olim w szpitalu skierowaliśmy się na znany nam już
oddział pediatryczny. Obowiązkowo do doktora Nowaka. Dał nam wypis i potwierdzenie,
że z małą wszystko jest jak najlepiej. Ubrałam ją i wsadziłam w specjalny
fotelik. Droga do Iwony od szpitala to tylko ponad 2 km , więc minęło szybko.
Wyciągając Agatkę z auta, będąca już na podjeździe posesji państwa Ignaczak.
Iwona jak zwykle wybiegła z domu i się czule przywitała. Wzięła ode mnie
Agatkę, a ja złapałam torbę z dokumentami, kaszką, butelką i pampersami dla
niej. Weszłam do środka i skierowałam się za Iwoną do salonu. Oli pobiegł na
górę pobawić się ze Sebastianem a ja usiadłam wygodnie na kanapie obok leżącej
spokojnie Agatki. Iwona w tym czasie zrobiła małej mleko. Jak zwykle musiała ja
także nakarmić.
-to, o czym chciałaś pogadać?/- Spytałam,
ale gdybym tak naprawdę wiedziała, o co jej chodzi nigdy bym nie pytała
-Jak to, o czym?? Co się wczoraj stało?? I
nawet nie mów mi, że nic, bo coś się stało i to widać, nawet Michał to zauważył
i się pytał. Ty go zdradzasz czy jak??- No tego to się nie spodziewałam jeszcze
to podejrzenie a w rzeczywistości było na odwrót.
-Oszalałaś??? Jak możesz tak
uważać??
-No wiesz ostatnio zachowujesz się dziwnie
on tez mówił, że nie chciałaś z nim dziś rozmawiać
-To zapytaj się, co robił wczoraj pod
naszym domem przed wyjazdem do Gdańska. Będziesz wszystko wiedziała -po czym
łzy zaczęły znów lecieć
-To to ty mi powiedz Paulina, co się dzieje??-
Pytała, ale teraz z taka troską w głosie nie jak przed chwila z
poirytowaniem
-Co się dzieje?? Zdradza mnie!! To się
dziej - powiedziałam krzycząc, płacząc wszystko na raz a na dodatek Agatka też
zaczęła płakać.
-Ale jak?? Skąd wiesz??To musi być
kłamstwo - pytała zdziwiona też wolałam żeby to było kłamstwo, ale to jest
prawda
-Wczorajszy list a w nim zdjęcia. On
całujący się przed domem z jakąś lalą. Z reszta nie dziwie mu się była ładna. A
ja?? Chora, brzydka i gruba
-Przestań tak mówić to nie jest prawda.
Poczekaj zadzwonię do niego niech się tłumaczy - chciała już wyciągać telefon,
ale złapałam ja za rękę
-Nie, ja z nim porozmawiam, ale dopiero
jak wróci. Proszę nie dzwon- powiedziałam ocierając łzy
-No dobrze, ale do Krzyska zadzwonię on
nic mu nie powie
-No dobra tez chce wiedzieć czy wiedział
coś na ten temat- powiedziałam biorąc Agatkę na ręce, by się jej odbiło. Iwona
wzięła na głośno mówiący
-Cześć słońce - rzucił tak po prostu. Spojrzałyśmy,
z Iwona po sobie. Wiedziałyśmy, że coś się musiało stać. W słuchawce usłyszałam
głos Michała, który najwyraźniej kłócił się z Mariuszem, co było
rzadkością.
-Przepraszam za nich. Stało się ze
dzwonisz?? Bo wiesz musimy lecieć na trening- powiedział
-No w sumie tak powiedz mi, od kiedy
Michał mnie zdradza?/- Spytałam ze złością w głosie
-Paulina?? Ale skąd...Skąd
-Skąd ja to wiem?? Dostałam zdjęcia jak
całuje się z jakąś dziunią - prawie prawie krzycząc
-Ja nic o tym nie wiem - mówił, ale to
było kłamstwo
-Iwona zostaniesz z dzieciakami?? Muszę
się przejść- powiedziałam
-Paula, co ty chcesz zrobić??- Pytał Igłą,
ale ja go rozłączyłam
-Paulina jasne, że popilnuję, ale obiecaj,
że nic głupiego nie zrobisz- powiedziała Iwona
-Obiecuje wrócę najpóźniej za dwie
godzinki cała i zdrowa- powiedziałam ocierające cały czas cieknące łzy
-No dobra tylko pamiętaj cała i zdrowa-
uśmiechnęła się i pogroziła mi palcem - Nie przejmuj się to wszystko się
wyjaśni. Musi- powiedziała, gdy chciałam zamknąć drzwi, ale jeszcze
dodałam
-Nic nie musi, ewentualnie może a ja na
razie nie jestem w stanie mu wybaczyć- powiedziałam i wyszłam. Szłam
chodnikiem, aż doszłam na przystanek. Wsiadłam do autobusu, który prowadził do
centrum. Po pół godzinnej jeździe, poszłam do ulubionego baru. Kieliszek po
kieliszku. Po pewnym czasie przysiadł się do mnie jakiś facet. Nie miałam
zamiaru pchać się w nowe znajomość.
-Hej czegoś się napijesz?- spytał wyskoki
brunet
-Nie dziękuje - powiedziałam i po, mimo że
byłam napita to nadal kontaktowałam
-a tak w ogóle Maciek jestem -
uśmiechnął się i nie wiem, czemu ale też odwzajemniłam gest.
-Paulina - powiedziałam
-Jesteś bardzo ładna- nie dałam mu
dokończyć i powiedziałam
-Sorry, ale nie mam zamiaru się teraz
wiązać- powiedziałam i chciałam odejść, lecz on złapał mnie za rękę
-Nie źle mnie zrozumiałaś. Jesteś ładna,
ale ja jestem gejem- uśmiechnął się a ja walnęłam buraka
-Sorki- powiedziałam czując, że robię się
coraz bardziej czerwona
-Nie no spoko. Może zamiast się truć to
pójdziemy na kawę?- spytał a ja spojrzałam na telefon, który wskazywał, że jest,
13 więc pomyślałam ze kawa nikomu nie zaszkodzi. Miałam jeszcze wolną
godzinkę.
-To, jaka?? - Spytał, gdy miał zamawiać
nam nasze kawy
-Zdaję się na twój gust- powiedziałam a on
tylko się uśmiechnął. Po chwili zamiast kawy przyniósł gorącą czekoladę
-A gdzie kawa?- Spytałam patrząc na kubek
czekolady
-To jest mój gust na zimowe popołudnia
-nagle zauważyłam reportera, któremu ostatnio udzieliłam wywiadu
-Kuźwa- powiedziałam
-Co się stało?
-Widzisz tego gościa?? To reporter-
powiedziałam próbując się jakoś zamaskować
-Ach no tak gwiazdy muszą się chować
- powiedział z uśmiechem '
-Co masz na myśli?- Oburzyłam się
-Znam cię. Paulina Plichta, niedługo
Winiarska siatkarka, - powiedział z uśmiechem a mi łzy znów popłynęły na myśl o
Michale
-Coś nie tak powiedziałem?- Spytał
wyraźnie zaskoczony
-Nie nic się nie stało, ale ja już będę
lecieć- powiedziałam wstając ubrałam kurtkę i odeszłam bez słowa. Wróciłam do
domu państwa Ignaczak
-Jestem, cała i zdrowa - powiedziałam jak
tylko otworzyłam drzwi
-Mama!! - Krzyknął Oliwier
-Cześć - powiedziałam wymuszając
uśmiech
-Płakałaś?/- Zapytał Iwona dogłębnie mi
się przyglądając
-Płakałaś?- Powtórzył Oli
-Oli idź do pokoju muszę porozmawiać z
mamą - powiedziała a on wykonał polecenie
-Co sie stało?- Dalej dopytywała
-Nic - odpowiedziałam, ale łzy same
leciały po policzkach
-Jak to nic. Przecież widzę-
powiedziała
-to dzieje się to co już wiesz - odparłam
-Michał dzwonił -walnęła ni z gruchy
ni z pietruchy
-no i co z tego?? -Zapytam niby obojętnie,
ale w głębi duszy chcąc usłyszeć, co ma mi do powiedzenia
-Wiesz Igła mu nie mówił, że wiesz a on
teraz się martwił, bo nie odbierałaś od niego telefonu - powiedziała a ja
wyciągnęłam telefon z torebki i spoglądając na wyświetlacz stwierdziłam niby
obojętnie
-Miałam wyciszony. Trudno
-Paulina przestań. Wiem, że go kochasz -
powiedziała a mi łzy znów leciały jak ze strumienia
-Gdzie Agata?/- Próbowałam zmienić
temat
-Śpi. Widać po tobie, że go kochasz -
powiedziała
-To, co że go kocham, skoro on nie kocha
mnie? Po co mam się starać o to co straciło sens?? Kocham go, ale nie potrafię
mu kolejny raz zaufać. A czy miłość ma sens bez zaufania?? -= Mówiłam przez
łzy
-Paulina, ale nic nie jest stracone -
próbowała mi wmówić
-Właśnie, że jest - mówiłam dalej
płacząc
-Jak to przecież macie dzieci-
powiedziała
-Nie mamy dziecko. Oli to nie mój syn, a
Agata się zajmę
-Powiedziałaś, że mnie nigdy nie
zostawisz- nagle usłyszałam krzyk i płacz Oliwiera. Zrobiło mi się jeszcze
bardziej smutno i głupio. Pobiegłam za nim na górę.
-Oliwier przepraszam. To nie tak-
próbowałam mu wmówić
-To jak?? Kłamałaś jak wszyscy- krzyczał
-Pokłóciłam się z tata i przez to wszystko
puściły mi nerwy przepraszam - mówiłam
-Ale ja nie chcę żebyś mnie zostawiła ani
tatę - mówił płacząc
-Oliwier, ale niektórzy ludzie muszą
odejść by zrobić miejsce kolejnym, może nawet lepszym- powiedziałam i się
rozpłakałam
-Ale nie ma lepszej od ciebie. To chodzi o
tą panią na zdjęciu prawda?? -
-Tak- powiedziałam
-Ale tata cię na pewno kocha -
powiedział
-Oli, nie możesz mówić, że tata mnie
kocha, bo nie wiesz, co czuje - powiedziałam
-Nie on nie może cie zostawić. Jak on cie
zostawi to nigdy się do niego nie odezwę - powiedział a mi zrobiło się troszkę
cieplej na sercu, że Oli mnie aż tak mocno kocha, ale nie mogę zmusić Michała
by mnie kochał i ze mną został.
-Oliwier nie możesz mu mówić, co ma robić.
ale pamiętaj ja najpierw porozmawiam z tata i sami zadecydujemy, co dalej- powiedziałam,
choć sama już wiedziałam co będzie dalej
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny dla was. Postanowiłam wykorzystać czas spędzany w szpitalu, w którym będę aż do następnej środy także wiecie
Proszę was o komentarze
Zapytam prosto z mostu. Chcesz dostać w ten twój śliczny buziaczek?
OdpowiedzUsuńW następnym rozdziale mają być już razem,zrozumiano?
Do następnego! Weny!
dzięki a jak chcesz to już możesz przyjeżdżać do Gdańska <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak tak możesz nooo ? Nawet nie mam słow na Michała. Szkod mi Oliwiera tylko, widac ze bardzo kocha Paulinę :(
OdpowiedzUsuń