czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział 62 ,,Życie to nie bajka, a ty nie jesteś księżniczką swojego księcia"

Tego, co chciała zrobić nie zapomnę. Ja też chciałam umrzeć, ale na pewno nie odważyłabym się skoczyć. Nie rozumiałam jej. Przecież ona zawsze była uśmiechnięta, miała chłopaka, którego osobiście znałam, jej rodzice to skarb. Miała pieniądze, szczęście, miłość była naprawdę piękna i zgrabna. Trenowała pływanie. Zaraz jak skoczyła jej chłopak pojawił się i zadzwonił po karetkę. Schowałam się do środka. Nie chciałam na to patrzeć. Położyłam się na kanapie, nakładając słuchawki na uszy i zasnęłam. Rano obudziła mnie Oliwier. Chodził p[o pokoju i kuchni najwyraźniej czegoś szukając. 
-Oli, czego szukasz??- Spytałam 
-Nic, po prostu nudzi mi się - powiedział siadając obok mnie. 
-To może idź się ubierz a ja zrobię śniadanie, zjemy i pojedziemy do cioci Iwony?? - Zapytałam, choć najchętniej nie wychodziłabym z domu. 
-Tak- krzyknął radośnie. Było około 9. Poszłam do kuchni zrobiłam mu płatki z mlekiem a sobie kanapki. Zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam jego imię ,,Michał" nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Jak na zbawienie wszedł Oliwier. Dałam mu telefon i powiedziałam
-Porozmawiaj z tatą a ja idę się ubrać, płatki masz na stole- powiedziałam i jak strzała wybiegłam z kuchni, kierując się najpierw do pokoju po ciuchy a potem do łazienki. Po umyciu sie zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się. Jak wyszłam Oli nadal rozmawiał z Michałem. Chciałam niedostrzeganie pójść do pokoju na górę ale mały mnie zauważył]
-Choć tata dzwoni i chcę z tobą porozmawiać- powiedział Oli z uśmiechem, ale mi nie było do śmiechu. Jednak wzięłam telefon i nie chcąc rozmawiać przy Olim poszłam do pokoju obok
-Hej kochanie jak tam?? Dobrze się czujesz??- Byłam zła, ale postanowiłam nie okazywać tego. To nie jest rozmowa przez telefon 
-Tak dobrze u mnie wszystko okey - powiedziałam a do moich oczu napłynęły łzy, lecz nie mogłam dać im upustu. 
-Ej, co ci??- Powiedział. Lepiej nich nie kłamie, że mu na mnie zależy. Po co on mi w ogóle robił nadzieje, że będzie zawsze przy mnie i nigdy mnie nie zostawi?? No ja sie pytam, po co?? A ja jak zwykle dałam się okłamać. Jeśli woli tamta to życzę mu żeby im się ułożyło. 
-nic- odpowiedziałam krótko i łzy same popłynęły. Nie potrafiłam ich powstrzymać. Rozłączyłam się i poszłam do kuchni gdzie zobaczyłam jak Oli próbuje umyć swój talerz  
-Ej, co ty robisz?/ -Spytałam ocierając łzy i wymuszając uśmiech
-Chciałem ci zrobić niespodziankę i umyć talerz - uśmiechnął się 
-Daj sama pozmywam później. a teraz idź ubierz  kurtkę, a ja wezmę jeszcze coś dla siebie i Agaty. Zajedziemy po drodze do szpitala 
-dobrze- znów uśmiechał się. Nie wiem jak on może mieć tyle pozytywnej energii, choć nie dawno sama ją miałam, ale życie nie znosi uśmiechów 
-Gotowa powiedziałam do chłopca, gdy schodziłam ze schodów. 
-No to chodź - poganiał mnie. Wzięłam auto Michała i pojechałam pod szpital pisząc wcześniej Iwonie, że do niej wpadnę jak tylko będę mogła odebrać Agatkę ze szpitala. Na co ona mi odpisała ,,Wpadaj jak najszybciej, musimy pogadać" Zaskoczyło mnie to ponieważ Iwina nie miała nigdy problemów, razem z Krzyśkiem i Sebastianem tworzyli rodzinę idealną dosłownie. Gdy byliśmy z Olim w szpitalu skierowaliśmy się na znany nam już oddział pediatryczny. Obowiązkowo do doktora Nowaka. Dał nam wypis i potwierdzenie, że z małą wszystko jest jak najlepiej. Ubrałam ją i wsadziłam w specjalny fotelik. Droga do Iwony od szpitala to tylko ponad 2 km, więc minęło szybko. Wyciągając Agatkę z auta, będąca już na podjeździe posesji państwa Ignaczak. Iwona jak zwykle wybiegła z domu i się czule przywitała. Wzięła  ode mnie Agatkę, a ja złapałam torbę z dokumentami, kaszką, butelką i pampersami dla niej. Weszłam do środka i skierowałam się za Iwoną do salonu. Oli pobiegł na górę pobawić się ze Sebastianem a ja usiadłam wygodnie na kanapie obok leżącej spokojnie Agatki. Iwona w tym czasie zrobiła małej mleko. Jak zwykle musiała ja także nakarmić. 
-to, o czym chciałaś pogadać?/- Spytałam, ale gdybym tak naprawdę wiedziała, o co jej chodzi nigdy bym nie pytała  
-Jak to, o czym?? Co się wczoraj stało?? I nawet nie mów mi, że nic, bo coś się stało i to widać, nawet Michał to zauważył i się pytał. Ty go zdradzasz czy jak??- No tego to się nie spodziewałam jeszcze to podejrzenie a w rzeczywistości było na odwrót. 
-Oszalałaś??? Jak możesz tak uważać?? 
-No wiesz ostatnio zachowujesz się dziwnie on tez mówił, że nie chciałaś z nim dziś rozmawiać 
-To zapytaj się, co robił wczoraj pod naszym domem przed wyjazdem do Gdańska. Będziesz wszystko wiedziała -po czym łzy zaczęły znów lecieć 
-To to ty mi powiedz Paulina, co się dzieje??- Pytała, ale teraz z taka troską w głosie nie jak przed chwila z poirytowaniem 
-Co się dzieje?? Zdradza mnie!! To się dziej - powiedziałam krzycząc, płacząc wszystko na raz a na dodatek Agatka też zaczęła płakać. 
-Ale jak?? Skąd wiesz??To musi być kłamstwo - pytała zdziwiona też wolałam żeby to było kłamstwo, ale to jest prawda 
-Wczorajszy list a w nim zdjęcia. On całujący się przed domem z jakąś lalą. Z reszta nie dziwie mu się była ładna. A ja?? Chora, brzydka i gruba 
-Przestań tak mówić to nie jest prawda. Poczekaj zadzwonię do niego niech się  tłumaczy - chciała już wyciągać telefon, ale złapałam ja za rękę 
-Nie, ja z nim porozmawiam, ale dopiero jak wróci. Proszę nie dzwon- powiedziałam ocierając łzy 
-No dobrze, ale do Krzyska zadzwonię on nic mu nie powie 
-No dobra tez chce wiedzieć czy wiedział coś na ten temat- powiedziałam biorąc Agatkę na ręce, by się jej odbiło. Iwona wzięła na głośno mówiący 
-Cześć słońce - rzucił tak po prostu. Spojrzałyśmy, z Iwona po sobie. Wiedziałyśmy, że coś się musiało stać. W słuchawce usłyszałam głos Michała, który najwyraźniej kłócił się z Mariuszem, co było rzadkością. 
-Przepraszam za nich. Stało się ze dzwonisz?? Bo wiesz musimy lecieć na trening- powiedział 
-No w sumie tak powiedz mi, od kiedy Michał mnie zdradza?/- Spytałam ze złością w głosie 
-Paulina?? Ale skąd...Skąd 
-Skąd ja to wiem?? Dostałam zdjęcia jak całuje się z jakąś dziunią - prawie prawie krzycząc
-Ja nic o tym nie wiem - mówił, ale to było kłamstwo 
-Iwona zostaniesz z dzieciakami?? Muszę się przejść- powiedziałam 
-Paula, co ty chcesz zrobić??- Pytał Igłą, ale ja go rozłączyłam 
-Paulina jasne, że popilnuję, ale obiecaj, że nic głupiego nie zrobisz- powiedziała Iwona
-Obiecuje wrócę najpóźniej za dwie godzinki cała i zdrowa- powiedziałam ocierające cały czas cieknące łzy  
-No dobra tylko pamiętaj cała i zdrowa- uśmiechnęła się i pogroziła mi palcem - Nie przejmuj się to wszystko się wyjaśni. Musi- powiedziała, gdy chciałam zamknąć drzwi, ale jeszcze dodałam 
-Nic nie musi, ewentualnie może a ja na razie nie jestem w stanie mu wybaczyć- powiedziałam i wyszłam. Szłam chodnikiem, aż doszłam na przystanek. Wsiadłam do autobusu, który prowadził do centrum. Po pół godzinnej jeździe, poszłam do ulubionego baru. Kieliszek po kieliszku. Po pewnym czasie przysiadł się do mnie jakiś facet. Nie miałam zamiaru pchać się w nowe znajomość.  
-Hej czegoś się napijesz?- spytał wyskoki brunet
-Nie dziękuje - powiedziałam i po, mimo że byłam napita to nadal kontaktowałam
-a tak w ogóle Maciek jestem  - uśmiechnął się i nie wiem, czemu ale też odwzajemniłam gest. 
-Paulina - powiedziałam 
-Jesteś bardzo ładna- nie dałam mu dokończyć i powiedziałam 
-Sorry, ale nie mam zamiaru się teraz wiązać- powiedziałam i chciałam odejść, lecz on złapał mnie za rękę 
-Nie źle mnie zrozumiałaś. Jesteś ładna, ale ja jestem gejem- uśmiechnął się a ja walnęłam buraka 
-Sorki- powiedziałam czując, że robię się coraz bardziej czerwona  
-Nie no spoko. Może zamiast się truć to pójdziemy na kawę?- spytał a ja spojrzałam na telefon, który wskazywał, że jest, 13 więc pomyślałam ze kawa nikomu nie zaszkodzi. Miałam jeszcze wolną godzinkę. 
-To, jaka?? - Spytał, gdy miał zamawiać nam nasze kawy 
-Zdaję się na twój gust- powiedziałam a on tylko się uśmiechnął. Po chwili zamiast kawy przyniósł gorącą czekoladę 
-A gdzie kawa?- Spytałam patrząc na kubek czekolady 
-To jest mój gust na zimowe popołudnia -nagle zauważyłam reportera, któremu ostatnio udzieliłam wywiadu 
-Kuźwa- powiedziałam 
-Co się stało?
-Widzisz tego gościa?? To reporter- powiedziałam próbując się jakoś zamaskować 
 -Ach no tak gwiazdy muszą się chować - powiedział z uśmiechem '
-Co masz na myśli?- Oburzyłam się 
-Znam cię. Paulina Plichta, niedługo Winiarska siatkarka, - powiedział z uśmiechem a mi łzy znów popłynęły na myśl o Michale 
-Coś nie tak powiedziałem?- Spytał wyraźnie  zaskoczony 
-Nie nic się nie stało, ale ja już będę lecieć- powiedziałam wstając ubrałam kurtkę i odeszłam bez słowa. Wróciłam do domu państwa Ignaczak
-Jestem, cała i zdrowa - powiedziałam jak tylko otworzyłam drzwi 
-Mama!! - Krzyknął Oliwier 
-Cześć - powiedziałam wymuszając uśmiech 
-Płakałaś?/- Zapytał Iwona dogłębnie mi się przyglądając  
-Płakałaś?- Powtórzył Oli 
-Oli idź do pokoju muszę porozmawiać z mamą - powiedziała a on wykonał polecenie 
-Co sie stało?- Dalej dopytywała 
-Nic - odpowiedziałam, ale łzy same leciały po policzkach 
-Jak to nic. Przecież widzę- powiedziała 
-to dzieje się to co już wiesz - odparłam
 -Michał dzwonił -walnęła ni z gruchy ni z pietruchy
-no i co z tego?? -Zapytam niby obojętnie, ale w głębi duszy chcąc usłyszeć, co ma mi do powiedzenia 
-Wiesz Igła mu nie mówił, że wiesz a on teraz się martwił, bo nie odbierałaś od niego telefonu - powiedziała a ja wyciągnęłam telefon z torebki i spoglądając na wyświetlacz stwierdziłam niby obojętnie 
-Miałam wyciszony. Trudno
-Paulina przestań. Wiem, że go kochasz - powiedziała a mi łzy znów leciały jak ze strumienia 
-Gdzie Agata?/- Próbowałam zmienić temat 
-Śpi. Widać po tobie, że go kochasz - powiedziała 
-To, co że go kocham, skoro on nie kocha mnie? Po co mam się starać o to co straciło sens?? Kocham go, ale nie potrafię mu kolejny raz zaufać. A czy miłość ma sens bez zaufania?? -= Mówiłam przez łzy 
-Paulina, ale nic nie jest stracone - próbowała mi wmówić 
-Właśnie, że jest - mówiłam dalej płacząc 
-Jak to przecież macie dzieci- powiedziała 
-Nie mamy dziecko. Oli to nie mój syn, a Agata się zajmę   
-Powiedziałaś, że mnie nigdy nie zostawisz- nagle usłyszałam krzyk i płacz Oliwiera. Zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno i głupio. Pobiegłam za nim na górę. 
-Oliwier przepraszam. To nie tak- próbowałam mu wmówić 
-To jak?? Kłamałaś jak wszyscy- krzyczał 
-Pokłóciłam się z tata i przez to wszystko puściły mi nerwy przepraszam  - mówiłam 
-Ale ja nie chcę żebyś mnie zostawiła ani tatę - mówił płacząc 
-Oliwier, ale niektórzy ludzie muszą odejść by zrobić miejsce kolejnym, może nawet lepszym- powiedziałam i się rozpłakałam 
-Ale nie ma lepszej od ciebie. To chodzi o tą panią na zdjęciu prawda?? -  
-Tak- powiedziałam 
-Ale tata cię na pewno kocha - powiedział 
-Oli, nie możesz mówić, że tata mnie kocha, bo nie wiesz, co czuje - powiedziałam 
-Nie on nie może cie zostawić. Jak on cie zostawi to nigdy się do niego nie odezwę - powiedział a mi zrobiło się troszkę cieplej na sercu, że Oli mnie aż tak mocno kocha, ale nie mogę zmusić Michała by mnie kochał i ze mną został. 

-Oliwier nie możesz mu mówić, co ma robić. ale pamiętaj ja najpierw porozmawiam z tata i sami zadecydujemy, co dalej- powiedziałam, choć sama już wiedziałam co będzie dalej 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny dla was. Postanowiłam wykorzystać czas spędzany w szpitalu, w którym będę aż do następnej środy także wiecie 
Proszę was o komentarze 

4 komentarze:

  1. Zapytam prosto z mostu. Chcesz dostać w ten twój śliczny buziaczek?
    W następnym rozdziale mają być już razem,zrozumiano?
    Do następnego! Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki a jak chcesz to już możesz przyjeżdżać do Gdańska <3

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Jak tak możesz nooo ? Nawet nie mam słow na Michała. Szkod mi Oliwiera tylko, widac ze bardzo kocha Paulinę :(

    OdpowiedzUsuń