niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 47

-Proszę się nie martwić. Zobaczy pani jak mu biję serce. On musi panią mocno kochać że tak walczył
-Dziękuje - weszłam do pokoju. Nie mogłam opanować łez.. Wzięłam jakiś taborek i usiadłam obok łóżka ciągle płacząc. W końcu odważyłam się i złapałam go za rękę. Zdziwiło mnie bo pomimo że był w śpiączce ścisnął jeszcze mocniej. Chciałam wstać ale trzymał mnie bardzo mocno po mimo tego że cały czas miał zamknięte oczy. Siedziałam więc patrząc się na urządzenie, w którym wykrywano bicie jego serca. Nagle zadzwonił jego telefon. Puściłam jego rękę i odeszłam od łóżka ale gdy zobaczyłam jak jego serce bije coraz wolniej szybko podbiegłam złapałam go za rękę. I nie uwierzycie.... uspokoiło się znów zaczęło bić tym normalnym tempem. Odebrałam telefon
-Halo? - zapytałam
-Przepraszam ale czy mogłaby pani podać mi Michała do telefonu - powiedziała jakaś laska. Nigdy nie słyszałam takiego głosu
-Nie na razie nie może rozmawiać może coś przekazać? - spytałam
-Tak proszę powiedzieć że jego syn się za nim stęsknił - oniemiałam ze zdziwienia. On ma syna?? Rozłączyłam się i zaczęłam płakać. Po chwili wyszłam z sali i spytałam Karola
-Wiedziałeś że on ma syna??
-Paulina o co ci chodzi? - pytał niby zdziwiony ale ja wiedziałam że on wie o co mi chodzi
-Karol proszę powiedz prawdę... Zdradzał mnie? - już prawie nie wytrzymywałam i czułam się coraz bardziej słaba
-Karol o co tu chodzi?? - tym razem spytała Ola
-No tak Michał ma dziecko ale to było zanim poznał ciebie. Nigdy cie nie zdradził - powiedział siadając obok mnie. Chciałam coś powiedzieć ale przestraszyłam się jak pielęgniarka i lekarz wbiegając do pokoju, w którym leżał Winiar
-Co mu jest? - spytałam jednej z pielęgniarek
-Serce zaczęło mu strasznie zwalniać - powiedziała. To moja wina mogłam go nie puszczać po mimo wszystko. Mogłam przy nim być!! Czemu ja zawsze muszę wszystko pieprzyć??
-Proszę wejść na chwilę - powiedziała do mnie jedna z pielęgniarek. Gdy weszłam lekarz powiedział żebym złapała Michała za rękę. Zrobiłam to co kazał mi doktor. Po chwili serce Michała zaczęło bic na nowo
-To już wszystko rozumiem - powiedział lekarz
-Ale co?? - spytałam zdziwiona
-On musi czuć pani obecność dopóki sie nie obudzi. Kocha panią i się martwi. Zostanie tu pani prawda?? - no jak miałam się nie zgodzić. Przecież on nie może przeze mnie umrzeć!! On ma marzenia...
-Oczywiście - powiedziałam wymuszając uśmiech. Lekarz po chwili wyszedł a wszedł Kłos z Olą
-Co się z nim działo??? - spytała Ola
-Sama dokładnie nie wiem lekarz kazał mi przy nim siedzieć bo wtedy..- nie dokończyłam bo Kłos się odezwał
-Bo on cię kocha i bez ciebie przestaje żyć - uśmiechnął się
- A ty skąd tego taki pewny - zapytałam
-To widać po nim i po tobie też- zaśmiał się. Po chwili Michał zaczął się wiercić i się obudził. Nie mógł się podnieść ale złapał mnie mocno za rękę i powiedział
-Dziękuje
-ale za co?/ To ja cię powinnam przeprosić za to co się stało- spuściłam głowę na dół
-Michał -odezwał się Karol - Dagmara dzwoniła - powiedział a Michał próbował się podnieść. Nie wytrzymałam tego i wybiegłam z sali a za mną Ola
-Paula on cie przecież nie zdradził. Spokojnie- głaskała mnie po głowie i próbowała mnie uspokoić. Jednak z moich oczu znów zaczęły spływać łzy...
-Dlaczego powiedzieliście mu gdzie jestem?? - spytałam
-Paula my z Karolem dowiedzieliśmy się dopiero po tym jak był w drodze.
-To od kogo to wiedział??- spytałam zanosząc się co chwila łzami
-Nie wiem ale lepiej idźcie sobie wszystko wytłumaczyć- wiem że miała rację więc wstałam i znów otworzyłam drzwi z numerem 13. Weszłam Michał już siedząc rozmawiając o czymś po cichu z Karolem. Gdy mnie zobaczyli jeszcze bardziej ucichli. Karol wstał i wyszedł bez słowa
-Paulina wiem że myślisz że cie zdradziłem ale- nie pozwoliłam mu dokończyć
-Michał ja wiem wszystko. Tylko nie to dlaczego mi nic o nim nie powiedziałeś??- ledwo powstrzymywałam łzy
-Sam nie wiem bałem się twojej reakcji tego że możesz mnie zostawić - nic nie powiedziałam tylko pocałowałam go lekko w usta. - Czyli jest wszystko okey?? - zapytał z lekkim uśmiechem
-Tak - powiedziałam a on chciał wstać lecz pogroziłam mu palcem i powiedziałam- Leż i się nie przemęczaj. a tak w ogóle masz swój telefon. Przepraszam że odebrałam od niej telefon.
-Nic nie szkodzi a fajną mam tapetę?? Co nie.. - uśmiechał się ale musiał czuć ból bo co chwilę się krzywił
-Śliczną - uśmiechnęłam się. Chciał coś powiedzieć ale zadzwonił jego telefon. Odebrał a ja kiwnęłam mu że wyjdę. Nie chciałam mu przeszkadzać bo domyśliłam się że dzwoni ta Dagmara. Karol z Olą powiedzieli mi że dzwonił trener
-No pięknie czego chciał - spytałam
-No że Michał ma wrócić i dalej się leczyć w Łodzi
-Hmmm to w sumie jest dobry pomysł - powiedziałam
-No ja też tak myślę ale czemu go tam zostawiłaś? - spytała Ola
-Rozmawia z Dagmarą i nie chce mu przeszkadzać - odpowiedziałam bardzo spokojnie w porównaniu do tego jak się czułam
-Paulina?/ - już skończył rozmowę?? Tak szybko...  Weszłam z powrotem do jego pokoju. siedział przygnębiony
-Co jest? Trener dzwonił do Kłosa i mówił żebyś dalej leczył się w Łodzi - powiedziałam
-Też o tym myślałem ale musimy poważnie porozmawiać - gdy to powiedział myślałam że cały świat mi się zawali. On na pewno chce mnie zostawić dla tej Dagmary i swojego syna. W oczach pojawiły się łzy a Michał widząc to powiedział
-Hej, przestań. Nie płacz ja nie chce cię zostawić nie martw się ale  - gdy to powiedział od razu mi ulżyło
-Ale? - pośpieszałam go
-Ale Dagmara wyjeżdża za granicę a nie chce brać Oliwiera więc muszę się nim zająć. Ale wiem że sam nie dam sobie rady pomożesz mi? - hmmm co ja mam zrobić?
-T......tak pomogę - uśmiechnęłam się lekko
-To będzie góra pół roku a potem zajmiemy się naszym dzieciątkiem - na te słowa znów pojawiły się łzy ale tym razem łzy szczęścia-Kocham cię - powiedziałam prawie niesłyszalnie jednak on to usłyszał i odparł
-Ja ciebie bardziej - jak on lubi się ze mną droczyć. Chciałam coś powiedzieć ale na salę wszedł lekarz
-No widzę p. Michale że towarzystwo narzeczonej panu służy - Michał spojrzał się na mnie z wielkim bananem na twarzy
-Tak jak zawsze -powiedział po chwili
-Ma pan wielkie szczęście po operacji siedziała cały czas przy panu i  trzymała za ręce - Michałowi uśmiech nie schodził z twarzy
- Panie doktorze a czy ja  bym mógł wrócić do mojego lekarza w Łodzi?? - spytał
-Oczywiście ale dziś to nie możliwe. mogę pana wypuścić dopiero jutro wieczorem. - spojrzałam na zegar ścienny 5 nad ranem super....
-Rozumiem ale mi naprawdę zależy na czasie - kontynuował Michał
-Ja rozumiem ale naprawdę nie mogę. A teraz jeszcze proszę ze mną na badania - powiedział i pomógł Michałowi usiąść na wózek
-Ja bym poszedł sam- upierał się
-W to nie wątpię ale jest pan po ciężkiej operacji - powiedział a Michał tylko machnął rękę. Gdy pojechali na badania siedziałam przed gabinetem z Olą i Karolem
-Co chciała Dagmara?? - spytał po chwili Kłos
-Karol uspokój się jak jeszcze nie uciekła jest wszystko w porządku - zaśmiała się Ola
-Ale ja chce wiedzieć co ta debilka chciała- powiedział poirytowany
-Spokojnie czemu ją tak wyzywasz?/- spytałam zdziwiona
-Bo ona jest nienormalna ale co chciała? - powiedział Kłos
-No bo ona wyjeżdża za granicę i chce żeby Michał zaopiekował się Oliwierem - powiedziałam bardzo spokojnie co zdziwiło Karola
-I ty tak to spokojnie mówisz ??- oburzył się
-A dlaczego nie to tylko parę miesięcy - powiedziałam
-Ale ty sama jesteś w ciąży - powiedział dalej oburzony Kłos po chwili dodając - co z waszym dzieckiem??
-no a co ma być. Urodzę i razem je wychowam z Michałem
-Jak znam Dagę to Oli zostanie z wami na zawsze -
-Będziemy się martwić później a poza tym widziałam jakie Michał miał iskierki mówiąc o Oliwierze
-Rób co chcesz- powiedział Karol. Nie rozumiałam go o co mu chodzi? Po chwili lekarz wyszedł ze swojego gabinetu a zaraz za nim jechał na wózku Michał. Siedzieliśmy razem jeszcze chwilę aż Karol powiedział
-Paulina my musimy już jechać ale jak coś to dzwońcie - powiedział. Po chwili pożegnaliśmy się i po chwili znikli w pustym korytarzu . W końcu Michał wyszedł pomogłam mu pchać wózek i znów wróciliśmy do jego pokoju. Pomogłam mu usiąść na łóżku a po chwili weszła pielęgniarka podłanczając mu kroplówkę. Leżałam w jego objęciach w ciszy. Co chwilę tylko mu mówiąc żeby mnie puścił, bo na pewno bolą go plecy. Ten jednak szedł w zaparte i trzymał mnie w swoich objęciach. Gdy około godziny 10:00 weszło dwóch funkcjonariuszy policji. Chciałam wyjść żeby Michał spokojnie złożył zeznania jednak on poprosił żebym z nim była więc się zgodziłam. Opowiedział to policjantom a ci od razu kazali przeczytać jeszcze raz nam obojgu a potem podpisać. Zrobiliśmy to o co prosił nas jeden z policjantów. Wyszli jakoś tak po 11:20.
-Jesteś głodna ?? - spytał po chwili. Fakt faktem nic od wypadku nie jadłam. co było dosyć dziwne bo przecież musiałam jeść za dwoje no ale niespecjalnie chciało mi się jeść
-Nie jakoś nie chcę
-Nie kłam teraz musisz dużo jeść - uśmiechnął się - Zaraz zawołam siostrę żeby ci coś przyniosła
-Przestań sama wtedy pójdę do sklepu. Zaraz wrócę - on pokiwał głową. Szłam do sklepu, który znajdował się naprzeciwko szpitala. Gdy wchodziłam do niego niemal że potrącił mnie jakiś koleś
-Przepraszam - powiedział po chwili
-Nic się nie stało ale mógłby pan uwarzać
-Paulina?? - usłyszałam głos Karola (mojego wcześniej spotkanego kolegi)
-O hej - powiedziałam krótko. Był jakiś dziwny i nie mówię tylko o tym ze miał czarny dres z kapturem. Przez chwilę nawet myślałam że to on mógł zrobić coś Michałowi ale od razu odrzuciłam te myśli od siebie. On nigdy taki nie był. Zawsze tylko kultura i każdego człowieka darzył niezwykłą empatią.
-Co ty tu robisz?? Może pójdziemy na tą kawę??
-Przepraszam ale nie mogę Michał leży w szpitalu i chce teraz spędzić z nim  ten czas
-Aha rozumiem a czemu nie odbierałaś telefonu??
-Został w domu a ja całą noc byłam z Michałem. Ale napiszę później muszę lecieć pa- powiedziałam i skierowałam się po jakieś bułki, sok itp. Zapłaciłam ostatnimi groszami, które miałam w kieszeni i wyszłam. Wróciłam do Michała, który już spał. Usiadłam i patrzałam się na niego jak tak słodko śpi. Nagle przyszła do niego wiadomość. Chwilę się wahałam ale w końcu przeczytałam i od razu tego pożałowałam. W wiadomości, którą dostał od nikogo innego jak od Dagmary było napisane
,,Michał jak ja się cieszę że znów będziemy razem bardzo cię kocham" Czułam jak łzy znów spływają mi do oczu. Rzuciwszy telefon mu na łóżko wyszłam z jego pokoju i skierowałam się do domu Huberta. W domu dowiedziałam się że on całą noc przeze mnie nie spał. Poszłam się ogarnąć wzięłam prysznic, przebrałam się a na wyświetlaczu były  nieodebrane połączenia od Huberta, Karola, Oli i Michała. To znaczyło że się obudził. Napisałam do Karola o otrzymanej przez Michała wiadomości ten mnie natychmiast uspokoił że ona musiała zrobić to specjalnie. Około 15 zdzwonił Michał. Odebrałam. Po rozmowie z nim wróciłam do niego do szpitala.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny na dzisiaj <3



3 komentarze:

  1. Czy ty musisz kończyć w takich momentach ? :P Nawet fajnie by było gdyby Oliwier zamieszkał z nimi ;) Wszystko pomiędzy Paulą a Michałem się ułoży i będą szczęśliwi we czwórkę *-*
    Jestem tylko ciekawa o czym rozmawiali przez telefon hmm... ? :/

    OdpowiedzUsuń