Siedzieliśmy tak razem cały czas się śmiejąc. Gdy Paulina
zaproponowała wyjście na plac. Oli aż podskoczył z radości. Szepnął jej coś na
ucho a wtedy ona się zaśmiała. Jednak nie chcieli mi nic powiedzieć. Na placu
Oli bawił się ze mną a Paula siedziała na ławce. Lepiej niech się nie przemęcza
zbytnio tak jak jej lekarz kazał. Po godzinnej zabawie postanowiliśmy pójść na
lody.
-Oli, jakie chcesz??- Spytałem
-Ciocia a jakie ty chcesz- zdziwiłem się
na to pytanie Oliviera do Pauli
-Waniliowe- powiedziała Paula a mały się
uśmiechnął
-No to ja też - powiedział radośnie
chłopiec
-Ok to 3 waniliowe poprosimy- powiedziałem
do pani z budki
-Proszę bardzo 6 zł. Poproszę- powiedziała
podając nam lody
-Dziękujemy do widzenia - powiedziała Paula
odchodząc
-Tato gdzie idziemy?? - Spytał chłopiec,
gdy przechodziliśmy przez park
-Na spacer a potem do domu- odpowiedziałem
na pytanie chłopca
-Wiecie, co?? Ja już pójdę do domu. Źle
się czuję - powiedziała po chwili Paula
-Nie ja idę z ciocią- powiedział Oliwier
łapiąc ją za rękę
-To pójdziemy wszyscy. Ja z Olim
rozpakujemy go itp. a ty się położysz- powiedziałem i ruszyliśmy w stronę
domu.
-Ciocia?? - Zapytał Oli a mi się przykro robiło,
bo miałem takie uczucie, że on woli ją od własnego ojca
-Tak??- Spytała po chwili patrząc na
chłopca
-Już nic - uśmiechnął się malec a Paulina
pstryknęła go w nosek. Dotarliśmy do domu. Paulina poszła się położyć a ja
z Oliwierem zabraliśmy się za urządzenie jego pokoju. Po 8 wieczorem
Paula weszła do pokoju i powiedziała
-Dobra chłopaki koniec majsterkowania na
dzisiaj. Oli idź się wykąp - powiedziała z uśmiechem na twarzy po chwili
dodając- a ja zrobiłam kolację
-Dobrze dobrze. Tato daj mi piżamę-
powiedział blondyn. Wyciągnąłem chłopkowi piżamę i podałem. On udał się
natychmiast do łazienki a ja poszedłem za Pauliną do kuchni
-Ej, co ci jest?? - Spytałem, gdy byliśmy
już w kuchni. Była dosyć blada i trochę smutna pomimo tego, że się
uśmiechała
-Nie nic po prostu źle się czuje wiesz ta
cała ciąża i choroba- powiedziała wymuszając lekki uśmiech
-Jaka choroba?- Nagle jak znikąd pojawił
się Olivier
-Miałeś się myć - pogroziłem mu palcem
-No przepraszam - powiedział spuszczając
głowę w dół po chwili dodając - nie wiedziałem jak odkręcić kran z wodą-
powiedział ciągle wpatrując się w podłogę i kręcąc kółka nogą
-Dobrze chodź pokażę ci- powiedziałem i
skierowałem się z chłopcem do łazienki
-A, na co ciocia jest chora?? - na to
pytanie łzy chciały znaleźć ujście, ale nie będę mu pokazywał ze coś jest nie
tak
-Ciocia jest zbyt przemęczona i musi dużo
odpoczywać. To nie jest wielka choroba
-Ciocia nie odejdzie jak mama prawda??
Polubiłem ją - powiedział a mi się, cieplej na sercu zrobiło. że jednak będzie
miał z nią dobry kontakt, ale
-Ale czemu mówisz, że mama odeszła, co??- Spytałem
-No, bo mnie zostawiła. Pojechała z jakimś
panem. Często byłem sam w domu i wtedy chciałem żebyś ze mną był. Mama się
zmieniła odkąd odszedłeś - jak takie 5 letnie dziecko może być mądre? Żal mi go
było, że go zostawiłem, ale teraz się postaram. Zajmę się nim jak najlepiej.
Stworze mu z Pauliną rodzinę, o której każde dziecko marzy.
-Nie martw się wszystko teraz będzie już
dobrze. Myj się i choć na kolację. Chcesz kakao czy herbatę??
-Kakao- powiedział już o wiele bardziej
radośnie. I przez przypadek chlapnął na mnie wodą, za co ja mu się
odwdzięczyłem. Po chwili wróciłem do kuchni gdzie Paulina robiła sobie herbatę.
Gdy mnie zobaczyła zaczęła się śmiać
-Co?? - Spytałem zdziwiony
-Jak to, co spójrz na siebie jesteś prawie
cały mokry- powiedziała z uśmiechem wskazując na koszulkę
-No i co?? Zaraz ci nie będzie do śmiechu-
krzyknąłem i pobiegłem w jej stronę po drodze łapiąc butelkę z wodą, która
stałą na blacie i zacząłem ją gonić, gdy ją złapałem w przedpokoju zaczęła
błagać żebym tego nie robił.
-Michał, przestań proszę- krzyczała
-Tak?? Teraz ci nie jest do śmiechu
-No weź proszę
-No dobra - powiedziałem i ją puściłem,
ale gdy ona; po cichu powiedziała idiota cała woda z butelki poleciała na
nią
-Zwariowałeś- krzyknęła oburzona i walnęła
mnie w głowę
-Nie- powiedziałem z uśmiechem
-Idiota- znów krzyknęła
-Może i idiota, ale twój -spojrzała
na mnie jakimś dziwnym wzrokiem, bo z jednej strony zły a z drugiej pełnej
uczucia. Zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją namiętnie, gdy się nie
sprzeciwiła dalej kontynuowaliśmy dopóki ktoś nam nie przeszkodził
-Fuuuuuu - krzyknął Oliwier
-, O co ci chodzi?? - Spytałem z
uśmiechem
-O to, co robiliście. Głodny jestem -
malec od razu przeszedł do kuchni a za nim ja z Paulą ciągle się szturchając. On
poszła się jeszcze przebrać w suche rzeczy. Po chwili wróciła i usiadła jedząc
z nami kolację
-Ciocia podasz mi nutele?/- Spytał
malec
-Wiesz, chyba nie mamy, ale zaraz pójdę do
spożywczego i kupię - powiedziała i chciała wstać, ale złapałem ją za
rękę
-Może lepiej jak ja pójdę, co?? - Spytałem
wciąż trzymając ją za nadgarstek
-Nie przestań sklep jest po drugiej
stronie -powiedziała a potem już prawie dosłyszalnym głosem powiedziała - to
nie Bydgoszcz, a ja nie umieram - powiedziała a po chwili tylko słyszałem
zamykające się drzwi. Z Oliwierem jedliśmy, co chwilę się śmiejąc z czegoś i
wtedy nasuwało mi się jedno pytanie. Dlaczego go tak po prostu
zostawiłem??
*Paulina*
Wyszłam z domu i skierowałam się na drugą stronę ulicy. Sklep był prawie pusty. Chodziłam aż w końcu zauważyłam nutelę. Wzięłam i skierowałam się do kasy. Akurat musiałam napotkać jakąś naburmuszoną nie wiadomo, z jakiego powodu ekspedientkę. W końcu, gdy już wracałam do domu zadzwonił mój telefon. Był to Michał i mówił żebym kupiła jakiś kawałek sera. Więc wróciłam się do sklepu kupiłam ser i wróciłam do domu. Po kolacji Oliwier poszedł się położyć do swojego pokoju a Michał poszedł mu poczytać jakąś bajkę. Ja natomiast siedziałam już wykąpana w łóżku i również czytałam. Zawsze lubiłam czytać, choć nie zawsze miałam na to czas. Nawet nie zauważyłam a Michał kładł się już obok mnie.
*Paulina*
Wyszłam z domu i skierowałam się na drugą stronę ulicy. Sklep był prawie pusty. Chodziłam aż w końcu zauważyłam nutelę. Wzięłam i skierowałam się do kasy. Akurat musiałam napotkać jakąś naburmuszoną nie wiadomo, z jakiego powodu ekspedientkę. W końcu, gdy już wracałam do domu zadzwonił mój telefon. Był to Michał i mówił żebym kupiła jakiś kawałek sera. Więc wróciłam się do sklepu kupiłam ser i wróciłam do domu. Po kolacji Oliwier poszedł się położyć do swojego pokoju a Michał poszedł mu poczytać jakąś bajkę. Ja natomiast siedziałam już wykąpana w łóżku i również czytałam. Zawsze lubiłam czytać, choć nie zawsze miałam na to czas. Nawet nie zauważyłam a Michał kładł się już obok mnie.
-Śpi już??- Spytałam kładąc książkę i
okulary na biurku obok
-Tak właśnie zasnął - powiedział
spoglądając na mnie
-Czemu masz taką minę- spytałam, bo leżał
wpatrując się z naprawdę dziwną miną w sufit
-Myślę- odpowiedział krótko a ja wybuchłam
śmiechem
-Aha, czyli ta dziwna mina od myślenia?? -
Powiedziałam ciągle się śmiejąc
-No wiesz rzadko myślę, więc są tego
efekty - powiedział a ja się zdziwiłam
-Co z tobą?? - Spytałam po chwili dodając
- Że ty się przyznajesz, że rzadko myślisz?? Co z tobą??
-No wiesz... Zastanawiam się, dlaczego
odchodząc od Dagmary zostawiłam syna- powiedział a jego głos był naprawdę
przygnębiający
-Michał nie myśl o tym przecież na pewno myślałeś,
że z nią będzie jemu lepiej. Ty grasz a ona jest w domu
-ale on mi mówił, że ona go czasami
zostawiła w domu. On za mną tęsknił - powiedział takim smutnym głosem, że mi
samej zrobiło się smutno
-Nie mogłeś tego przewidzieć. Ale teraz
masz go przy sobie i nie pozwól mu odejść. Staraj się o niego- powiedziałam
odwracając jego głowę w moją stronę
-Czyli ma się o niego starać jak o
ciebie?? - Powiedział już z uśmiechem na twarzy
-Nawet bardziej. Pamiętaj, że ci pomogę. A
teraz panie Winiarski idziemy spać. - Powiedziałam śmiejąc się i zgasiłam
lampkę. Spałam wtulona w jego boską klatę jak w najwygodniejszą poduszkę. Na
następny dzień obudziłam się wyspana ale obok mnie nie było już Michała tylko
Oliwier leżący i przytulony do mojej ręki. Zdziwiłam się, ale uznałam, że on
pewnie jeszcze śpi i gdy tylko chciałam choć trochę się poprawić malec podniósł
się i rzucił mi się na szyją krzycząc
-Ciocia!! Wstałaś- mocno mnie ściskał
-No tak a gdzie Michał?/ - Spytałam a
malec wskazał na kuchnię
-Poszedł robić śniadanie. Wiesz, co?? - spytał a ja usiadłam wygodnie na łóżku
-Co ??- Spytałam zdziwiona. Byłam ciekawa,
czym tym razem zaskoczy mnie ten energiczny pięciolatek. Chwilę siedział w cisz - No to powiesz czy nie??
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, hej kochani! Przepraszam, że tak późno ale ta nauka.... gr... Dziś spróbuję coś wrzucić także do zobaczenia!! i piszcie jak wam się podoba rozdział <3
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, hej kochani! Przepraszam, że tak późno ale ta nauka.... gr... Dziś spróbuję coś wrzucić także do zobaczenia!! i piszcie jak wam się podoba rozdział <3
Świetny rozdział.Jest u mnie w zakładce 'czytam i polecam'.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: my-volley--love.blogspot.com
dziękuje <3 i na pewno zajrzę do ciebie ;)
Usuń