Gdy się ocknęłam i chciałam otworzyć oczu, od razu oślepiło mnie
słońce. Zlękłam się jak tylko ktoś złapał mnie za rękę. Próbowałam wstać aż w
końcu odezwał się a mi ulżyło
-Paulina spokojnie to tylko ja- powiedział
Hubert
-Co się stało?? Bo pamiętam tylko, że
upadłam - mówienie czegokolwiek przychodziło mi z trudem, ale nie chciałam tego
okazywać.
-Zemdlałaś na ulicy. - Powiedział z taką
troską w głosie. Po chwili dodał-, Czemu nie byłaś z Michałem?? - no tak
mogłam się domyślić, że się spyta. i gdy miałam coś już mu mówić jak na
zbawienie wszedł lekarz. jednak nie myślałam, że zamiast się cieszyć to będzie
jeszcze gorzej. Gdy lekarz wyszedł nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą
usłyszałam
-Paulina nie przejmuj to jeszcze nic nie
jest pewne
-Jak to nie!! Człowieku ja mam
białaczkę.... Rozumiesz?? Też bym wolała w to nie wierzyć!
Nie dość, że pieprze życie innym to jeszcze sobie... - Powiedziałam normalnym głosem, który sprawił mi trochę problemów.
-Ale Paulina oni tego jeszcze nie potwierdzili!- Podniósł głos
Nie dość, że pieprze życie innym to jeszcze sobie... - Powiedziałam normalnym głosem, który sprawił mi trochę problemów.
-Ale Paulina oni tego jeszcze nie potwierdzili!- Podniósł głos
-Możesz wyjść? - Bardziej chyba nakazałam
niż spytałam
-Paula przestań białaczka to nie koniec
świata. Ktoś z twojej rodziny na pewno odda ci szpik
-Proszę wyjdź- powiedziałam i jak na
zbawienie wszedł lekarz
-Pan z rodziny? - Spytał lekarz
-Nie już wychodzę- i gdy tylko wyszedł lekarz zwrócił się do mnie
-Nie już wychodzę- i gdy tylko wyszedł lekarz zwrócił się do mnie
-Tak jak podejrzewaliśmy jest to białaczka,
ale w bardzo wczesnym stadium także niech się pani na razie nie przejmuję. Nic
się u pani nie zmieni oprócz tego że nie będzie mogła pani się przemęczać ani
denerwować- powiedział dosyć spokojnie. Ja bym miała się nie denerwować??
Śmieszne... Jestem w ciąży, mój chłopka mnie zdradza a w przyjacielu nie mam
poparcia a jakby tego było mało to ta choroba. Normalnie aż zaraz zaczną
skakać ze szczęścia...
-Ale panie doktorze ja jestem w ciąży- powiedziałam w końcu po chwili dodając - co z tym dzieckiem??
-Ale panie doktorze ja jestem w ciąży- powiedziałam w końcu po chwili dodając - co z tym dzieckiem??
-Jak już mówiłem pani ma słabo za
awansowaną białaczkę. - Powiedział - Najlepiej jak się jeszcze pani prześpi i
zadzwoni po kogoś bliskiego, a za pół godzinki dostanie pani odpowiednie
jedzenie
-Dobrze- uśmiechnęłam się, gdy lekarz
wychodził. Ciekawe, do kogo mam zadzwonić? Może źle zrobiłam idąc z tam tond.
Może Karol miał rację mówiąc, że ta Dagmara to idiotka, i to ona go pocałowała??
Zadzwonić czy nie?? Gdy tylko wzięłam telefon od razu ktoś zadzwonił, tym kimś
był oczywiście Michał.
-Hej. Gdzie ty jesteś?? Dlaczego poszłaś??- Pytał nerwowo
-Hej. Gdzie ty jesteś?? Dlaczego poszłaś??- Pytał nerwowo
-Michał ja....- Nie mogłam nic
powiedzieć
-Nic nie mów tylko, choć na parking, bo
czekam
-Michał ja jestem w szpitalu na badaniach
- powiedziałam jednym tchem
-Co?? Jak to?? Po co??- Dopytywał się
-Mam..... Mam białaczkę- powiedziałam a
łzy same zaczęły spływać
-Co?? Gdzie jesteś zaraz tam będę
-W tym samym, co ty tylko na sali segregacji
-Za dwie minutki jestem- powiedział i słowa dotrzymał. Gdy tylko wszedł, a w sumie wbiegł na salę -Paulina, ale jak to?? Czemu się tu znalazłaś?? - pytał cały zmęczony biegiem.
-W tym samym, co ty tylko na sali segregacji
-Za dwie minutki jestem- powiedział i słowa dotrzymał. Gdy tylko wszedł, a w sumie wbiegł na salę -Paulina, ale jak to?? Czemu się tu znalazłaś?? - pytał cały zmęczony biegiem.
-No, bo jak wyszłam od ciebie chciałam iść
po swoje rzeczy do Huberta no i wtedy zemdlałam - wiem, wiem nie powinnam
kłamać ale chciałam o tej całej Dagmarze zapomnieć
-Paula, gdzie jest lekarz?? - Spytał a ja
wskazałam na pomieszczenie obok- zaraz przyjdę- powiedział i skierował się w
wcześniej pokazywaną stronę
-Po co tam idziesz?? -Spytałam łapiąc go za rękę
-Po co tam idziesz?? -Spytałam łapiąc go za rękę
-Porozmawiać z lekarzem nie martw się
zaraz wracam - uśmiechnął się a ja puściłam jego rękę. Po chwili wrócił bardzo
szczęśliwy, więc spytałam
-Co teraz taki szczęśliwy?
-No jak to, co?? Nie jesteś aż tak poważnie chora, więc możemy zaraz jechać do Łodzi
-To jedź do Huberta po moje rzeczy a ja poczekam na wypis- uśmiechnęłam się
-No jak to, co?? Nie jesteś aż tak poważnie chora, więc możemy zaraz jechać do Łodzi
-To jedź do Huberta po moje rzeczy a ja poczekam na wypis- uśmiechnęłam się
-Nie poczekam z tobą i razem pojedziemy
-nie no jedź będzie szybciej
-No jak sobie chcesz tylko czekaj jakby co
na sali okey??- Popatrzył na mnie podnosząc jedną brew
-Okey- zaśmiałam się. On po chwili
poszedł, wszcześniej całując mnie w czoło. Po parunastu minutach wyszedł lekarz
z wypisem. Więc miałam trochę czasu żeby posiedzieć
*Michał*
Pojechałem Paulinie po rzeczy, ale Hubert nie był zadowolony z mojej wizyty
*Michał*
Pojechałem Paulinie po rzeczy, ale Hubert nie był zadowolony z mojej wizyty
-Co ty tu robisz?/- od razu spytał
-No cześć. Przyszedłem po rzeczy Pauli-
powiedziałem
-Nie mów, że ci to wybaczyła??
-no a czemu by nie. A na przyszłość nie
mieszaj się w cudze sprawy. Daj mi tylko wziąć jej rzeczy i znikamy z twojego
życia- powiedziałem on skierował mnie do jakiegoś pokoiku. Wziąłem torbę i
resztę rzeczy i wyszedłem. Gdy dojechałem znów pod szpital poszedłem po Paulę i
razem otrzymując jeszcze wskazówki od lekarza, co ma jeść udaliśmy się pod
pierwszy sklep. Nienawidzę centrum handlowych, ale cóż. Zrobiliśmy szybkie
zakupy. Oboje w okularach i bluzach maskowaliśmy się jak dzieci śmiejąc się
przy tym ile wleźe. Poszliśmy jeszcze do chińskiej restauracji, choć kusiło
mnie KFC ale dziewczyna jest ważniejsza. Po obiedzie i zakupach już
kierowaliśmy się w stronę Bełchatowa City. Z małymi postojami w końcu późną
nocą a w sumie wczesnym ranem dotarliśmy do domu. Jak miło. Nie mam dzisiaj
treningów i atak będzie przez dłuższy czas. Mam 3 tygodnie zwolnienia i mam
zamiar jej jak najlepiej wykorzystać z moją księżniczką, która teraz słodko
spała. Wygrać tak wiele: Dziewczynę, syna Oliwiera i kolejnego w drodze. Tylko,
kiedy by się tu jej oświadczyć?? Trzeba coś wymyślić.... Około 10 postanowiłem
iść do spożywczaka po świeże bułki i zrobić jej śniadanie do łóżka. A może
powinienem mówić im?? Jeszcze dzisiaj Oliwier przyjeżdża na całe pół roku.
Bardzo się cieszę, ale po pierwsze boję się spotkania Dagmara- Paulina, a po
drugie czy dla Pauli nie będzie to za duże przeciążenie??
_-____--------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej hej. Taki mały happy end ale to nie koniec. Przewiduję jeszcze z 2 rozdziały i wtedy epitolog. Pozdrawiam i dzięki za pomoc Paulina, a tobie Wera za komy... <3
_-____--------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej hej. Taki mały happy end ale to nie koniec. Przewiduję jeszcze z 2 rozdziały i wtedy epitolog. Pozdrawiam i dzięki za pomoc Paulina, a tobie Wera za komy... <3
Świetny jak zwykle <3
OdpowiedzUsuńdziękuje ;)
UsuńŚwietnie kochana :* I nie masz za co dziękować bo ja tylko pomysł rzuciłam <3 kc ;)
OdpowiedzUsuńno właśnie pomysł <3
UsuńSwietny jak zawsze :( a moje komy zawsze beda :* do konca ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
UsuńSwietny jak zawsze :( a moje komy zawsze beda :* do konca ;)
OdpowiedzUsuń