wtorek, 19 maja 2015

Rozdział 48 Nie myśl co będzie za sekundę, minutę, godzinę czy jutro. Po prostu ciesz się chwilą......

Od razu przywitał mnie i zaczął przepraszać.
-Michał przestań mnie w końcu przepraszać tylko ogarnij tą całą Dagmarę- powiedziałam niby spokojnie ale w środku aż się gotowało.
-Obiecuję a jadłaś już coś?? - spytał z troską
-Nie - powiedziałam a on się podniósł
-Zaraz padniesz mi tu miałaś iść sobie po coś do jedzenia
-No i mam- wskazałam na stolik z jedzeniem
-No to teraz jedz - uśmiechnął się
-A ty?? - spytałam biorąc bułkę
-Mam - wskazał na kroplówkę. Siedzieliśmy i się cały czas śmialiśmy. Ale niestety nastał już wieczór i było koło 21:00
-Ja będę uciekać do domu - powiedziałam ale on złapał mnie za rękę
-No ty chyba sobie żartujesz że po tym wszystkim dam ci spokojnie samej iść do domu. Zawołaj lekarza -
-Przestań dam radę -uśmiechnęłam się
-Proszę zawołaj lekarza
-No dobra dobra- poszłam do jednej z pielęgniarek i powiedziałam że Michał mnie prosił bym poszła po lekarza. Skierowałam się na salę a za mną lekarz
-No to słucham panie Michale- powiedział uśmiechając się do niego
-Proszę mówić mi na Michał
-Doba to o co chodzi?? Ta piękności ci przeszkadza?? - spytał śmiejąc się i głaszcząc swoje wąsy
-Ona?? nigdy ale czy znalazłoby się jakieś wolne łóżko dla niej??-spytał z uśmiechem
-Hmmm  no coś się znajdzie. jak pan sobie chce to może spać na tamtym- wskazał łózko na końcu pokoju. Nie zauważyłam że tam stało
-Idealnie - powiedział
-Jakby ci przeszkadzał to naciśnij czerwony guzik - zaśmiał się do mnie
-Zapamiętam. to już mogę dzwonić - powiedziałam śmiejąc się z doktorem. Michał udawał sfochowanego
-To ja już uciekam bo narzeczony się chyba na nas obraził- i po chwili słychać tylko było zamykające się drzwi
-Ej no misiek nie fochaj - podeszłam i pocałowałam go w usta. Od razu uśmiech mu wrócił
-No już. Nie wiedziałem że ci się oświadczałem- powiedział po chwili z bananem na twarzy, a mnie wkradł się na twarzy rumieniec więc spuściłam głowę w dół i odparłam po chwili odwracając się
-Czyli wolałbyś żeby mnie tu nie było??- chrząknęłam
-Nie!! To co robimy żonko?? - uśmiechnął się
-Ciekawe kto tu mówił o małżeństwie?/ - odwróciłam się znów w jego stronę i wytkałam język
-Osz ty!! - powiedział i chciał wstać ale natychmiast go stopowałam
-Hej. hej.... musisz leżeć- zgromiłam go wzrokiem
-Dobra dobra już - podniósł ręce w geście poddania się i znów leżał na łóżku. Siedzieliśmy jeszcze rozmawiając ze sobą aż w końcu było grubo po północy więc postanowiliśmy iść spać. Położyłam się na łóżku obok okna. Michał już spał a ja bezczynnie patrzałam przez okno. Puste drogi niby nic szczególnego no bo przecież jest już prawie 2 nad ranem. Rozmyślałam nad całym moim życiem. Dzieciństwo- niby normalne jak miałam przyjaciół, gorzej było w domu ale dawało się to znosić. Aż wreszcie ten wypadek, który odwrócił moje życie o 180 stopni. Jechałam do Łodzi by uciec od wszystkich problemów od niechcianej miłości, w która jak zaczynałam wierzyć wszystko się sypało... Wiecie jak to jest najpierw być dla kogoś całym światem a potem udawać że był tylko zabawką?? Ja niestety wiem. ,,Kochasz i to jest twoja jedyna słabość" to jest prawda ale co znaczymy bez niej?? Michał się starał zawsze dawać mi do zrozumienia że zawsze będę tą jedyną... ale mój mózg z doświadczenia dobrze wie że zawsze ktoś nas zrani, nieważne jakby się starał. kiedyś musi się wszystko spieprzyć. Ale serce też wie że warto zaryzykować dla uśmiechu, aby w końcu poczuć się ważnym,,.... chociażby na chwilę... Jestem z Michałem wiem że źle zrobił no ale przy nim czuję się bezpieczna i kochana. Zaryzykować i znów później składać swoje złamane serce? Czy odpuścić i co wieczór może żałować?? Nie, lepiej chyba będzie zaryzykować, może akurat... choć znając moje szczęście się spieprzy ale w życiu niczego nie można żałować..... Życie jest za krótkie na to... iść pewnie przed siebie nieważne czy z bólem w oczach czy szczęściem na twarzy. Co ja na to poradzę że tak po prostu nie mogę bez niego żyć a to że rani.... to robi każdy nawet ja... Gdy w końcu zasnęłam przed 5 nad ranem poczułam ulgę. Jednak nie na długo, ponieważ już od 6 rano chodziły pielęgniarki i personel. Pomimo moich usilnych starań zasypiałam by za parę minut się obudzić. Michał raczej spał. Leżałam tak chyba do 9, gdy na salę wszedł lekarz
-Dzień dobry moi mili- jak on mógł od rana mieć tyle energii??
-Dz....... Dobry - zaspany Michał i jego słodki niewyspany głosik
-Oj, panie Michale ciężka noc?? Plecy bolą?? - spytał z taką troską w głosie po chwili widząc że już siedzę odezwał się - No dzień dobry pani Paulinko
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się jak najszczerzej
-Chociaż ktoś się uśmiechnie i od razu cieplej na sercu - powiedział odwdzięczając się jeszcze większym uśmiechem -Ale mam dosyć dobrą wiadomość- dodał po chwili
-No to słuchamy - w końcu Misiek zaczął dobrze kontaktować
-Może pan jechać za jakąś godzinkę tylko ma pan od razu jechać do szpitala- Michał kiwnął głową a lekarz zwrócił się do mnie- i to pani ma tego dopilnować bo mu zbytnio nie wierzę - zaśmiał się
-No dziękuje- odezwał się Misiek
-Nie przesadzaj to tylko żarty- uspokoiłam go
-Dobrze pani pomoże podpisać potrzebne dokumenty i możecie jechać. Mam nadzieję że ma pani prawko jazdy bo on nie może prowadzić
-Oczywiście - Michał leżał i chyba udawał obrażonego
-To proszę za mną - uśmiechnęłam się do Michała, który się nawet na mnie nie spojrzał. Jak dziecko!! a nawet gorzej. Gdyby lekarza tu nie było wygarnęłabym mu to no ale.... Poszłam za lekarzem i po podpisaniu dokumentów gdy stanęłam przed pokojem usłyszałam jak Misiek kłóci się z kimś ale nie przez telefon tylko na żywo
-Michał ale ja cię kocham zrozum to - powiedziała jakaś dziewczyna o naprawdę ładnym głosie
-Wiem ale zrozum ja z tobą nie chcę być- mówił stanowczo Michał
-Ja wiem że zrobiłam źle ale ja cię kocham- nic przez dłuższą chwilę nie słyszałam więc uchyliłam cicho drzwi i wtedy zobaczyłam........
Mogłam mu nie ufać..... Dlaczego wszystko się tak pieprzy...... Niech lepiej się całuje z tą dziunią.... To koniec!!! Nienawidzę go.... bo ile można wybaczać?? Nie będę już więcej taką idiotką. Koniec z nim!! Koniec z miłością !! Koniec z życiem..... Nie Paulina stop!! Żyj dalej i pokaż temu kretynowi co stracił.... Bądź silna i się nie poddawaj, nie odbieraj sobie Życia przez kretynów. Jest przecież dużo innych facetów i może właśnie któryś z nich będzie ci wierny..... Spokojnie tego kwiatu jest pół światu pomijając fakt że 3/4 chuja warte... ale co zrobisz??
Chcesz jak najszybciej uciec?? nie chcesz po prostu pójść gdzieś i się rozpłakać ale tak porządnie wyrzucić z siebie wszystko. Nagle upadasz nie wiesz co się dzieje. Masz mroczki przed oczami i przeraźliwe krzyki.... Nic nie wiesz ale też nic nie czujesz i to jest tego plus. Lekko otwarte oczy po prosu zamykasz i nieważne teraz co się stanie liczy się właśnie ta chwila, w której nic nie czujesz, nie wiesz czy żyjesz nie myślisz co będzie.... W ogóle jest ważne. Nie myśl co będzie za sekundę, minutę, godzinę czy jutro. Po prostu ciesz się chwilą......
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No hej, Hej!!! Wiem zła jestem... że tak to wszystko mieszam ale no cóż takie życie :) Miłość będzie chyba bez happy endu. I naprawdę chyba niedługo zakończę tą historię bo po co ciągnąć coś co nie ma sensu??
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ= <3 

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli ze mnie opuszczasz :( tylko prosze tu happy end ! ;) no.ale Mkchal powiedzial ze jej (Dagmary ) nie kocha widocznie to ona musiala go pocalowac o niee rany Michal ogarni sie wlasnie tracisz najwazniejsza osobe !! :( a ja na koniec prosze happy end i pociagni go jeszcze z 10 ewentualnie z 20 rozdzialow no proszeee *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mogę go pociągnąć góra 5 rozdziałów i nie obiecuje happy endu

      Usuń