wtorek, 10 marca 2015

Rozdział 1

Obudziłam się sama w domu Agaty nie było, ale obok łóżka znalazłam kartkę z napisem ,, Zaraz wracam, poszłam do sklepu po pieczywo, śpiochu". Cała Agata zawsze martwiła się o mnie mimo tego samego wieku ona się mną opiekowała i zawsze mogłam na nią liczyć. Wstałam poszłam do toalety żeby się ogrnąć i ubrać, gdy wyszłam Agata już przyszła i robiła śniadanie. W domu  rzadko jadłam posiłki jak i również tam bywałam. W końcu Agata się spytała
- A co ze szkołą ???
- Skończyłam rok wcześniej dzięki klubowi i..... - nie chciałam na razie mówić nic o tym brunetce
-iiiiiii ???- spytała przysuwając się do mnie
- no bo...- nie mogłam tego z siebie wydusić, bo nigdy prawie nie miałam przy sobie takiej osoby jaką jest Agata.
- No bo dostałam się - nie skończyłam bo jak zwykle Agata wszystkiego się domyśliła choć się upewniła
- Reprezentacja ???
- tak ale juniorek
- to świetnie, ale przecież ME zaczynają się za trzy miesiące, jedziesz prawda????- zapytała z uśmiechem na twarzy
-właśnie o to chodzi że nie jestem pewna, a jeżeli bym chciała to mam stawić się dzisiaj za godzine.
-jedziesz, dam ci moje auro jeśli wiesz jak jechać?
-pewnie w Łodzi byłam z Kubą, i jak przejeżdżaliśmy widziałm salę w Spale
- Będziesz trenować w Spale- zapytała z jeszcze większym uśmiechem
-tak, jak na razie
-to super!!!- podeszła do mnie i mnie uścisneła a po chwili dodała- cieszę się że spełniają się twoje marzenia
- dzięki a co z twoimi ?- powiedziałam a Agata momentalnie straciła uśmiech i już wiedziałam o co chodzi. Może nie którzy uznają to za dziwne ale my tak miałyśmy od podstawówki zawsze razem się dogadywałyśmy, chociaż także kłóciłyśmy, tak jak każde przyjaciółki. Zawsze uważałyśmy że nie ma idealnej przyjaźni, chociaż większość uważała idealną za naszą.
- Dostałam się do szkoły i ledwo  wyrabiam  to jest takie trudne do ogarnięcia. - nie dziwiłam jej się bo to w końcu była businesswoman, ale poza pracą taką jaką ją znam, czyli optymistką która cieszy się każdym oddechem i wykorzystuje każdą okazję do śmiania.- tyyy lepiej się zbiraj i jedź do tej Spały ja pojadę taksówką
- nie ja pojadę to twoje auto- powiedziałam a ona dała mi kluczyki od auta i domu i szybko wybiegła,  gdzie czekała na nią taksówka
-szalona!!! - krzyknełam ale ona chyba nie usłyszała
      Wyszłam z domu ze strojem do ćwiczeń, wsiadąjąc do auta zaczełam się śmiać z chłopaka, który szybko wybiegał z bloku, przed chyba teściową. Gdybym miała taką która goni mnie przez całe podwórko z jakimś narzędziem, to nawet bym tam nie wracała
        Jadąc przez miasto miałam jakieś dziwne uczucie, a poza tym cały czas myślałam o Kubie... Tak wiem był to mój największy błąd jak na razie w życiu, ale przecież nie zawsze było tak źle. Gdy Kuba był trzeźwy było naprawdę wspaniale, mało było takich chwil lecz nie mogłam tego zapomnieć. Czy można kochać i nienawidzić tą samą osobę za to że po prosu jest z tobą??? Wychodzi na to że tak. Gdy miałam wyjechać na rondo do oczu napłyneły mi łzy i nie zauważyłam nadjeżdżającego samochodu, po uderzeniu jechałam jeszcze chwile aż straciłam przytomność i szansę na wyjazd na Mistrzostwa Europy, po raz kolejny straciłam wszystko co pragnełam. Czemu zawsze gdy wszystko zaczyna się układać to zaraz jedna chwila zmienia wszystko i odbiera marzenia. Może inni uznają mnie za egoistkę, ale zanim by mnie osądzili to mogliby poznać całą moją historię od narodzin. Zawsze dorastałam w cieniu Klaudi, bo ona zawsze była tą lepszą, a gdy odnosiłam osiągnięcia w sporcie to i tak nikt tym się nie interesował i odradzał mi tego. Dziwiłam się sama sobie że z tego nie zrezygnowałam, może jeżeli czegoś mocno chcemy to potrafimy to osiągnąć???? Sama już nie wiem, mówią ,,żyj dziś jakby jutra miało nie być'' a jak dzisiaj ci się załamuje świat to co wtedy, wiem że wypadek nie musi oznaczać śmierci i że są gorsze wypadki, ale co jeżeli umrę i wtedy już nigdy nie zobaczę Agaty i moich rodziców których pomimo wszystko mocno kochałam ale czasami nienawidziłam.
                                                               W Szpitalu
Obudziłam się na łóżku ze strasznym bólem głowy i nogi. Pomyślałam że super że chociaż żyję, bo zawsze mogło być gorzej. Po chwili gdy otworzyłam oczy, nie zgadniecie kogo spotkałam.... Siedział przy moim,tak przy  moim łóżku Michał Winiarski pomyślałam że to sen, ale nie chciałam się z niego budzić. Po chwili wszedł lekarz i spytał się Michała
- Wstała już??? I teraz na spokojnie powiedz mi co się stało, jeżeli nie będzie składać zeznań nie zadzwonimy na policję pod warunkiem że wszystko nam opowiesz
- Raczej nie wstała bo cały czas leży prawie nie ruchomo. Więc od czego by tu zacząć....- pomyślał Michał
-Jak doszło w ogóle do tego wypadku ???- spytał się ponownie lekarz
-A więc jechałem z kolegami z treningu i przyznam że się zagadaliśmy a ja nie zauważyłem auta nadjeżdżającego, który miał pierwszeństwo doszło do małej stłuczki. Po chwili auto jechało dalej aż silnik zgasł natychmiast podbiegłem i zobaczyłem ją...
- Ale jak to jechał???- pytał ze ze zdziwieniem lekarz
- No normalnie nie mam zwidów... jeszcze - dodał po chwili brunet
- No dobra przyjdziesz po mnie jak się obudzi, chyba że już wychodzisz??? - spojrzał na Michała lekarz
- Nie nie mam zamiaru się z tąd nigdzie ruszać i tak zawołam pana. A może mi pan powiedzieć co z nią coś poważnego???- spytał Michał z drżącym głosem
-Raczej nie ale wszystko dokładnie sprawdzimy po poszczególnych badaniach
- Dobrze- lekarz wyszedł a ja odwróciłam się w stronę drzwi i otworzyłam oczy. Po chwili gdy te piękne oczy spojrzały na mnie ich właściciel krzykną
-Huraaaa...... ty żyjesz, nie ruszaj się zaraz wrócę idę tylko po doktora.... Aha i przepraszam za to - pokazał na głowę, którą miałam całą zabandażowaną
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pierwszy rozdział dla was. Myślę że się spodoba. Mam już poysł na następne, tylko brak czasu na pisanie.... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz