Gdy przyszedł lekarz zabrał mnie od razu na badania. Nic mi nie chcieli powiedzieć tylko cały czas jakieś badania. Sama się już w tym gubiłam. Aż w końcu pozwolili mi usiąść i czekać na wyniki tych wszystkich badań a tak jak już wcześniej wspomniałam dużo ich było. Po chwili otworzyły się drzwi z myślą że to lekarz obróciłam się w stronę drzwi, jednak to był Michał, nie miałam ochoty z nim rozmawiać po mimo tego kim był. Zawsze sobie powtarzałam że wygląd, sława i majątek nie zawrócą mi głowy ani nie będę się tymi cechami kierować. Jak dla mnie chłopak powinien przede wszystkim mieć charakter i poczucie humoru ;). Po chwili milczenia usłyszałam zmieszane
-Cześć jak się czujesz?-
- Narazie dobrze, a co ty tu w ogóle robisz???- spytałam oschle
- Miałaś wypadek, który........ - nie dokończył
-Który co??? I po co ty tu jesteś??- spytałam sama siebie zaskakując że umiem taka być
- No i tu wylądowałaś - powiedział z głową w dole
- To już sama wiem, ale pytam się co ty tu robisz??- Tak naprawdę wszystko wiedziałam, ale chciałam to usłyszeć od niego
- No bo........-nie wiedział co powiedzieć aż w końcu wydusił to z siebie- Bo to ja kierowałem
-I ty jeszcze tu przychodzisz- spytała ale on nie zdążył odpowiedzieć bo zadzwonił mój telefo. Był to trener ze słowami, których nigdy nie zapomnę
- Czyli jednak nie przyjechałaś a to szkoda bo pokładałem w tobie duże nadzieje, ale tak to właśnie jest z tymi nastolatkami- powiedział a mi łzy napłneły do oczu, nie wiedziałam co mam powiedzieć ale w końcu mu odpowiedziałam
- Nie dotarłam bo miałam wypadek, ale naprawdę gdy tylko wyjdę od razu się zgłoszę proszę dać mi szanse-powiedziałam i czułam jak coraz bardziej łzy zapełniają moje oczy.
-Wypadek??? - spytał
-Tak ale myślę że to nic poważnego
- No cóż wiele osób stara się o to..... no ale zobaczymy jak wyzdrowiejesz- powiedział a ja nie wiedziałam czy mam płakać czy się śmiać i w chwili wzruszenia po rozłączeniu nie świadoma co się dział przytuliłam Michała który siedział i patrzył się cały czas na mnie. Gdy zorientowałam się co się stało od razu go przeprosiłam, mówiłam że nie chciałam i bez sensu tłumaczyłam jak potłuczona a on odpowiedział mi z uśmiechem
- tylko na to liczyłem a mogę wiedzieć z kim rozmawiałaś
- No nie wiem a czemu cię to interesuje??- spytałam bijąc się z myślami czy powiedzieć czy siedzieć cicho. Był przystojny i miał niebywałe poczucie humoru. Ale nie Paulina ogarnij się nie masz u niego szans.Popatrz kim on jest a kim ty. Zastanów się dziewczyno on cię nie chce a tu trzymają go tylko wyrzuty sumienia
-Bo chciałbym wszystko wiedzieć na temat takiej pięknej dziewczyny, a tak w ogóle Michał jestem a ty???- spytał patrząc mi się prosto w oczy a ja głupia rozpływałam się w ich kolorze. No ale trzeba się ogarnąć. Paulina myśl!!! Tych myśli mam za dużo na raz
-Chyba wiem kim jesteś i nie musisz się przedstawiać- powiedziałam tak dziwnie miłym głosem, ale przecież nie chciałam być dla niego miła miałam w ogóle nie wyrażać emocji
-Serio??? nie miałem pojęcia, a ty jak się nazywasz tylko proszę bez kłamstw jak księdzu na spowiedzi - na te słowa wybuchłam głośnym śmiechem, ale zdecydowałam że powiem mu to imię ale pod warunkiem że w końcu się odczepi
-Paulina- powiedziałam dalej się śmiejąc
- Ładne imię a nazwiska ci nie dali ???- spytał z uśmiechem
- nie! możesz wyjść - powiedziałam wskazując na drzwi- aq on nie dawał za wygraną
- ok ale zawołasz mnie będę siedział na korytarzu. A z kim jeszcze rozmawiałaś bo chyba jakiś ten koleś dziwny co??? - dalej się pytał a ja nie chciałam żeby on tu był, żeby był przy mnie i się o mnie ,,Martwi" bo tego uczucia nienawidziłam przypominał mi o tym że gdy Agata wyjechała nie było tego uczucia
-Po co ci to wiedzieć nie nawidze gdy ktoś fałszywie się o mnie martwi i mówiłam żebyś z tąd poszedł- powiedziałam nawet nie wiem dlaczego.Skrywałam siebie pod tą maską obojętności bo nie chciałam żeby ktoś wykorzystywał mnie i obiecałam sobie że już nigdy nie będe taka sama jak kiedyś. Nie wiem czy dobrze postępuje czy nie ale ja po prostu nie mam zamiaru co wieczór płakać w poduszkę. Koniec ,mazania się i podporządkowywania się innym ludziom. Koniec!!!!Chociaż miałam taką myśl że mogę mu zaufać, że chcę mu to powiedzieć ale nie wiem jak i nie chcę go obarczać moimi problemami albo bałam się tego że mnie po prostu wyśmieje tak jak Klaudia. Sama już nie wiem.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział dodam jutro ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz