piątek, 13 marca 2015

Rozdział 4

   - Jaką obcą wiem już o tobie prawie wszystko- uśmiechną, takiego szczerego uśmiechu nie widziałam nigdy u żadnego chłopaka. Aż sama zaczełam się śmiać, nie wiem kiedy ostatnio tyle się śmiałam
- Tak ja się w ogóle zastanawiam co ty tu jeszcze robisz??/- spytałam a on spojrzał się na mnie jakbym mu zabrała ulubioną zabawkę
- Nie - spytał takim śmiesznym głosem
-Nie - odpowiedziałam a on znów patrzył się na mnie takim samym spojrzeniem jak wcześniej
-Bo chyba jasne że nie mogłem zostawić takiej biednej dziewczynki samej- tym razem gdy to powiedział patrzyłam na niego z potępieniem. Mała dziewczynka, która tyle w życiu przeszła a po mimo to potrafi się śmiać.
- Aha czyli po prostu masz wyrzuty sumienia??- powiedziałam całkiem powarznie chowając mój smutek pod tą samą maske co zwykle
-Nie po prostu....- nie mógł dokończyć tego zdana, a ja byłam tak ciekawa co mi teraz powie
- Po prostu- powtórzyłam dwa jego ostatnie słowa
- Po prostu nie wiem ale moje serce nie potrafi odejść- spojrzał na mnie i chyba mówił szczerze, ale ja udając że biorę toi jako żart zaczełam się śmiać. Nie wiem czemu może dlatego że już była do tego przyzwyczajona.
- Fajnie tak sobie żarty robić gdy komuś świat zaczyna się walić, jak jedyna osoba na której możesz polegać właśnie wyjeżdża ??/- spytałam zachrypniętym głosem
- Ale ja sobie z ciebie nie żartuje i rozumiem po części. Gdybym robił sobie żarty to bym tak tutaj długo nie siedział,tylko był na treningu- powiedział podnosząc trochę głos
-Ale ja ci nie kazałam ze mną przebywać, mogłeś być na tym treningu i mną się nie przejmować. Naprawdę dzięki ale sobie poradze- powiedziałam podnosząc swój ton
- No właśnie ale zrozum że ja się o ciebie martwię
- Ciekawe po co naprawdę poradze sobie-
- Na pewno ale ja chcę ci pomóc zaufaj mi nie jestem taki zły- uśmiechną  się
- Sorry ale nie ufam już ludziom- nie wiem czemu to powiedziałam ale już tego nie cofnę
-Nie dziwie się ale jak mi już tyle powiedziałaś więc może chociaż spróbujesz??- nie wiedziałam co powiedzieć ale w końcu wykrztusiłam z siebie
-Nie mam teraz do tego głowy na razie muszę się zastanowić gdzie będe mieszkać- powiedziałam z głową w dole
-Mówiłem że możesz zamieszkać u mnie -
- Tak jasne fajny pomysł żartownisiu - zaczełam się śmiać choć wcale nie miałam na to siły
- Ale ja mówię poważnie z resztą rozmawiałem z lekarzem o tych lelach więc nie masz wyboru i lepiej się pakuj bo lekarz zaraz przyjdzie - powiedział z coraz większym uśmiechem na twarzy
- Hahahahahaha dobre żarty, nie musisz się wysilać mam jakieś oszczędności na koncie więc sobie poradze- powiedziałam
- Nie będziesz się tuczyć po hotelach -powiedział a po chwili dodał- a poza tym lekiiii - zaśmiał się
- Poradze sobie
- Nie pozwolę ci na to żebyś przebywała sama jedziesz i już
- Ale ja cię nie znam może jesteś jakimś mordercą- Michał nie zdążył bo zadzwonił telefon była to Agata
- Agata Sterra??? Ty ją znasz??/- Spytał brunet, a ja ze zdziwieniem spojrzałam na niego ale postanowiłam odebrać telefon
-Tak ???- powiedziałam do Agaty
- Kiedy wrócisz ???- spytała mnie
- Nie wiem jestem na razie w szpitalu a co jest???
- Jak to w szpitalu co się stało ???- w jej głosie było słychać że się martwi
-No bo mistrz kierownicy pan Michał Winiarski uderzył w twoje auto a ja straciłam przytomność
Michał skąd ty go znasz- spytał
- No bo we mnie uderzył
- Serio daj mi go do telefonu
- ok a skąd ty go znasz
- on ci wszystko powie - pomyślałam że no dobra po chwili gdy skończyli rozmawiać wziełam telefon a Agata do mnie powiedziała
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taki sobie nie wiem coś mi tu nie pasuje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz