poniedziałek, 16 marca 2015

Rozdział 9

    Jedno spotkanie a daje tak wiele do myślenia. Powrót do znienawidzonej przeszłości. Nie wytrzymuję już. Może Mateusz ma rację że się zmieniłam, że jestem samolubna i robię tak żeby mi było dobrze?? Naprawdę nie wiem wszystko mnie dobija, może czas skończyć to wszystko??? Nikogo już nie będę krzywdzić, ludzie przestaną mieć mnie na głowie. Przestaną cierpieć prze ze mnie... Weszłam do domu wyjęłam moją żyletkę, którą zawsze miałam w kieszeni spodenek. Chciałam się ciąć, ale przerwał mi dzwonek do drzwi nie chciałam otwierać. Karol zaczął krzyczeć czy coś mi się nie stało. Nie chciałam żeby się martwił o dziewczynę która wszystkich krzywdzi. Szybko otarłam łzy. odłożyłam żyletkę i poszłam otworzyć drzwi
-Paulina, żyjesz- powiedział przytulając mnie
-A co miało być nie tak??/- spytałam odpychając go od siebie
- Nie wiem miałem złe przeczucia i rozum kazał mi do ciebie jechać- powiedział patrząc mi w oczy
- No widzisz wszystko jest w porządku, jak najlepszym - powiedziałam nie chcąc patrzeć mu w oczy
- Nie nie jest widzę. Masz kakao i mleko??- spytał podnosząc moją głowę
-Chyba tak a co??
- Zrobimy kakałko i wszystko opowiesz co się stało
- Ale wszystko jest w porządku zrozum, nic się nie stało- zapewniałam go. Sama nie wiedząc kogo bardziej okłamuje czy siebie czy go.
- Paulina proszę cię nie kłam. Widzę naprawdę powiedz co jest??/- powiedział a w jego głosie słyszałam zmartwienie
- No dobra, ale proszę cię nie osądzaj mnie ok ??- powiedziałam a on tylko spojrzał mi w oczy. Gdy to powiedziałam usiadłam na kanapie a Karol robił kakao. Nie chciałam gadać z Karolem, ale tak samo nie chciałam żeby się martwił bo nie jestem tego warta.
- No to opowiadaj- powiedział siadając obok mnie i podając mi kubek z napojem.
- Nie ma co opowiadać naprawdę- powiedziałam
-Paulina.......- spojrzał się na mnie co najmniej jakbym kogoś zamordowała
- No co???- spytałam się udając że nic się nie stało
-Proszę powiedz - powiedział a ja pomimo tego że cały świat uwarz mnie za  samolubną dziewczynę postanowiłam mu powiedzieć
- No okej- zaczęłam mu wszystko wyjaśniać co się wydarzyło, ale nie powiedziałam mu o żyletce. On mnie tylko przytulił i to wystarczyło. Razem gadaliśmy, on próbował mnie rozśmieszyć ale na marne. Gdy pojechał do domu włuczyłam się bezczynnie po mieszkaniu  aż w końcu znalazłam gitarę. Wspomnienia znów wróciły, kiedyś grając na gitarze razem z Klaudią śmiałyśmy się, a moi rodzice tylko w tedy mnie chwalili. Gdy przestałam grać i  śpiewać wszystko się zepsuło. Nie mogłam nic byłam zmuszana do grania. Kochałam śpiewać ale to nie dawało takiej radości jak granie w siatkówkę. Usiadłam a tym razem zamiast żyletki w moich dłoniach pojawiła się gitara. Zaczęłam śpiewać i układać własne piosenki o przyjaźni, rozstaniach  i o samobójstwie. Nawet nie wiem dlaczego to po prostu wychodziło ze środka. Gdy zaczęły mnie boleć palce postanowiłam położyć się i słuchać podobnych piosenek na youtube. Płakałam nawet nie wiem kiedy zasnełam. Rano spoglądając na telefon miałam trzy nieprzeczytane wiadomości. Od Michała który pisał ,, Pamiętaj dzisiaj wracam :* " od Karola ,, Pamiętaj masz przy sobie przyjaciół i Michała" i Kuby... tego sms'a nie chciałam czytać. Nie tak po prostu tylko nie chciałam znów zacząć myśleć o tym wszystkim. Miałam wszystkiego dość. Dzisiaj Michał przyjeżdżał więc trzeba się ogarnąć nie będę mu opowiadać bo nie chcę go martwić. Napisałam do Kłosa żeby nic nie mówił Winiarowi. W odpowiedzi miał napisane ,,Nie martw się buzia na kłódkę. Siedząc bezczynnie wpatrywałam się w ekran telewizora aż usłyszałam dzwonek do drzwi. To musi być Michał, w końcu wrócił. Nie myliłam się to był on od razu rzuciłam mu się na szyję. On mnie pocałował i wszedł do środka. Niestety zauważył coś co powinnam dawno schować do spodenek........ żyletkę, która leżała na stoliku w przedpokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz